BiaÅ‚y domek na przedmieÅ›ciach, w ogródku gromadka szczęśliwych dzieciaków, a przy rozpalonym grillu przystojny mąż wpatrzony z miÅ‚oÅ›ciÄ… w speÅ‚nionÄ… żonÄ™ swoich marzeÅ„... Tak miaÅ‚o być. Ale los zagraÅ‚ jej na nosie…
Dogonić szczęście, podnosić się wielokrotnie z kolan, zawsze widzieć światełko w tunelu i nie poddawać się - to historia życia Kudłatej, trzydziestokilkuletniej Matki Polki, która niemal traci nadzieję na prawdziwą miłość i radość życia.

Świat pełen przeciwieństw, smutku i radości, poukładanych i pobałaganionych wartości, wina, łez i śmiechu.

Opowieść o tym, jak pogodzić przyjaźń, rodzinę, macierzyństwo i karierę, czyli nasze babskie codziennostki.

W moim życiu, jak w brazylijskiej telenoweli – peÅ‚no dÅ‚użyzn, powtórzeÅ„ i gÅ‚upawych problemików.
Od paru lat jestem też mamą.
Po porodzie dotknęło mnie to, co spotyka wiele kobiet; zupełnie odwrotnie niż w świecie owadów: z motyla przeistoczyłam się w poczwarkę.
Przeszłam w swoim życiu wszystko, co możecie wyczytać w najtańszych gazetach, niedoskonale wybrałam faceta, zbrzydłam, wypiłam morze wina, opłakując błędy życiowe, i oczywiście, jak na Matkę Polkę przystało, mam porządny cellulitis, rozstępy i zmarszczki.


Dorota Berg
(ur. 1971 r.) debiutantka, zawodowo związana z rynkiem nieruchomości, prywatnie matka dwójki nastoletnich dzieci z aspiracjami na kurę domową. Patologicznie zakochana w życiu i ludziach. Ulubione zajęcie: celebrowanie dnia powszedniego, każdej minuty i sekundy, żeby nic nie uronić.
Chętnie sięga po książki Jane Austen z tęsknoty za światem, w którym honor, odwaga i dane słowo miały swoją wartość.
Z facetów poza własnym synem i ojcem uwielbia Aldousa Huxleya i Kurta Vonneguta, ale jakby Jonathan Carroll ją poprosił o rękę, też by nie odmówiła.
Nudę zabija rzeźbiąc anioły i muzykując.


Fragment:
Jestem Kudłata.
Lat 35.
Å»ycie jak sinusoida, raz lepiej, innym razem gorzej, nigdy „bardzo źle”.
Dylematy jak z prasy kobiecej, notoryczna walka z nadwagą, nałogami i niepohamowanym gadulstwem.
KÅ‚opoty z facetami, poszukiwaniem prawdy, „zÅ‚otego Å›rodka” itp. Nuda.
W moim życiu, jak w brazylijskiej telenoweli – peÅ‚no dÅ‚użyzn, powtórzeÅ„ i gÅ‚upawych problemików.
Od paru lat jestem też mamą.

Po porodzie dotknęło mnie to, co spotyka wiele kobiet; zupełnie odwrotnie niż w świecie owadów: z motyla przeistoczyłam się w poczwarkę.
Przeszłam w swoim życiu wszystko, co możecie wyczytać w najtańszych gazetach, niedoskonale wybrałam faceta, zbrzydłam, wypiłam morze wina, opłakując błędy życiowe, i oczywiście, jak na Matkę Polkę przystało, mam porządny cellulitis, rozstępy i zmarszczki.
Znowu powiało nudą, co?

JUÅ» NIE NASTOLATKA, JESZCZE NIE KOBIETA

Planowałam sobie życie pod dyktando seriali, babcinych gawęd i ogólnie przyjętych zasad.
Na studiach absolutnie niestandardowo trwaÅ‚am w piÄ™cioletnim monogamicznym zwiÄ…zku, który opieraÅ‚ siÄ™ na relacjach typu „kat i ofiara”. RolÄ™ ofiary potulnie przyjęłam ja.
Wspomniany Kat miaÅ‚ od dzieciÅ„stwa milusiÅ„skie przezwisko MiÅ›, ze wzglÄ™du na swojÄ… beczkowatÄ… figurÄ™. UwiódÅ‚ mnie nie swojÄ… misiowatÄ… posturÄ…, ale misiowatÄ… naturÄ…. ByÅ‚ leniwcowaty, rzeczywiÅ›cie milusiÅ„ski i zabawny jak pluszak. Nasza miÅ‚ość rozkwitÅ‚a w ogólniaku i miaÅ‚a swój ciÄ…g dalszy na studiach. PisaÅ‚ wiersze, patrzyÅ‚ mi w oczy, trzymaÅ‚ za rÄ™kÄ™, zaklinaÅ‚ siÄ™, że kocha do szaleÅ„stwa. Ta sielanka tak bardzo mi odpowiadaÅ‚a, że Å›wiat postanowiÅ‚am sobie zawÄ™zić do jednej tylko osoby: Misia wÅ‚aÅ›nie. ZnaÅ‚am każdÄ… minutÄ™ z jego życia, zawsze wiedziaÅ‚am, gdzie jest, z kim i po co. Wszystko wedle zasady wpojonej mi przez mamÄ™: „ufaj i kontroluj”.

Byliśmy jak papużki nierozłączki, ciągle razem, do wyrzygania.
Tkwiąc po uszy w tym pozornym błogostanie, snułam spokojnie wizje rodem z amerykańskich seriali o domku na przedmieściach z gromadką dzieci i Misiem w roli głównej.
Te wizje mi przeszły, kiedy postanowiłam ustalić z wieloletnim ukochanym datę ślubu.

Wtedy to wÅ‚aÅ›nie mój Misiaczek zapadÅ‚ na chorobÄ™ zwanÄ… na studiach „syndromem piÄ…tego roku”, czyli na patologicznÄ… formÄ™ carpe diem. Na piÄ…tym roku trzeba siÄ™ wyhulać na maksa, żeby potem niczego nie żaÅ‚ować w dorosÅ‚ym życiu. WiÄ™c tak zwany MiÅ› zaczÄ…Å‚ nagle wykazywać zainteresowanie pÅ‚ciÄ… przeciwnÄ…, które graniczyÅ‚o z chorobÄ… psychicznÄ…. SpadÅ‚o to na mnie jak grom z jasnego nieba – nagle i bez uprzedzenia.
Jego „choroba” miaÅ‚a przebieg ostry i gwaÅ‚towny. Co dziwne, dotkliwiej dotykaÅ‚a mnie niż samego zarażonego.
MiÅ›, wkrótce po tym, jak ustaliliÅ›my (trzymajÄ…c siÄ™ za rÄ™ce i patrzÄ…c sobie gÅ‚Ä™boko w oczy) datÄ™ zarÄ™czyn i Å›lubu, zaczÄ…Å‚ niespodziewanie dla mnie i dla siebie samego zauważać, że naszÄ… czcigodnÄ… planetÄ™ zamieszkujÄ… oprócz mnie również inne kobiety. Swoim odkryciem nie mógÅ‚ siÄ™ nadziwić i nazachwycać. PatrzyÅ‚ na kobity jak bobas na baÅ„kÄ™ mydlanÄ… – z tÄ™pawym, peÅ‚nym niedowierzania olÅ›nieniem w oczach. ZaczÄ…Å‚ siÄ™ tak zachowywać wszÄ™dzie i zawsze: na przystanku autobusowym, na uczelni, w sklepie, a najgorzej na imprezach; wtedy jego gaÅ‚ki oczne dokonywaÅ‚y szczególnie wielu plÄ…sów i wywracaÅ‚y siÄ™ niemal na widok pÅ‚ci piÄ™knej (choć nie zawsze).
Oczywiście skoro to piszę, to znaczy że przeżyłam tę chorobę Misia. Uznałam, że jak objawy będą się nasilały, zaprowadzę go do okulisty albo sama wydłubię mu oczy, a przy okazji wybiję zęby.
Czekałam cierpliwie na Misiowe ozdrowienie, ale zaczynałam się powoli niecierpliwić i odczuwać pewien dyskomfort, chociaż ów kochaś uspokajał mnie wypowiadanymi co godzina wyznaniami pełnymi najszczerszego oddania i miłości oraz obietnicami wspólnego życia aż do śmierci.

Cóż… myÅ›laÅ‚am, że przeczekam.
Samo przyszło, samo przejdzie.

I przeszÅ‚o…



Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:

szczoteczka do z?b?w

Wersja do druku