„Gdy po niebie bÄ™dÄ… lataÅ‚y ogniste ptaki, a po drogach bÄ™dÄ… mknąć żelazne konie, TybetaÅ„czycy rozproszÄ… siÄ™ po Å›wiecie jak mrówki, a Dharma pojawi siÄ™ w kraju czerwonych ludzi”. To zdanie w książce Gillesa Van Grasdorffa Zaklinacz deszczu pojawia siÄ™ jak refren. I nic dziwnego, skoro te sÅ‚owa skÅ‚oniÅ‚y go do podjÄ™cia kolejnej intrygujÄ…cej podróży – tym razem nie do kraju Dharmy, lecz tam, gdzie – zgodnie z przepowiedniÄ… – miaÅ‚a być ona gÅ‚oszona. SÅ‚owa te bowiem mówiÄ… o speÅ‚nionej przepowiedni. WypowiedziaÅ‚ jÄ… w VIII wieku Padmasambhawa – wielki nauczyciel Dharmy. Przepowiednia ta speÅ‚nia siÄ™ nadal, ale ważnym momentem w tym procesie byÅ‚ październik 1974 roku. Wtedy to po raz pierwszy w historii spotkali siÄ™ przedstawiciele dwóch różnych Å›wiatów: Ned – wódz klanu Niedźwiedzia w plemieniu Indian Hopi i XVI Karmapa Randziung Ringe Dordże, przeÅ‚ożony buddyjskiej szkoÅ‚y Kagju. Przybysz ze Wschodu odbyÅ‚ swojÄ… podróż najpierw samolotem – we wnÄ™trznoÅ›ciach „ognistego ptaka”, a nastÄ™pnie cadillakiem – w siodle „żelaznego konia”.„Książka ta, opowiadajÄ…ca o spotkaniu TybetaÅ„czyków z Indianami Hopi – wyjaÅ›nia autor – nie powinna być uznawana za dzieÅ‚o etnologiczne. W żaden sposób nie staraÅ‚em siÄ™, ani też nie zmierzaÅ‚em do tego, aby w sposób integralny i gruntowny opisać obie kultury. ZresztÄ… niemożliwe byÅ‚oby ogarnąć i zamknąć ten temat w jednej książce”.Gilles Van Grasdorff posiadÅ‚ dar prezentacji wartoÅ›ci duchowych i kulturowych danego ludu niejako „od wewnÄ…trz” – wnikliwie i wielopÅ‚aszczyznowo. Doskonale zna historiÄ™ Tybetu i nieÅ‚atwy los wielu TybetaÅ„czyków. Jest wiÄ™c odpowiedniÄ… osobÄ… do takiego przedsiÄ™wziÄ™cia, jakiego siÄ™ podjÄ…Å‚.Jego przyjaciel, Yves Berger napisaÅ‚ w przedmowie: „Książka, przesycona myÅ›lÄ… tybetaÅ„skÄ… i indiaÅ„skÄ…, jasno i wiarygodnie przedstawia to, co Å‚Ä…czy oba Å›wiaty, w koÅ„cowej części stajÄ…c siÄ™ także autobiografiÄ…”. Autor miaÅ‚ szczęście podróżować Å›ladami XVI Karmapy po terytorium Indian Hopi, zaÅ› książkÄ™ napisaÅ‚ w tym celu, by i zainteresowany czytelnik mógÅ‚ takÄ… podróż odbyć.Czy rzeczywiÅ›cie sÄ… to dwa różne Å›wiaty? Geograficznie z pewnoÅ›ciÄ…. A czy politycznie też? TybetaÅ„czycy żyjÄ… w zniewolonym kraju, tymczasem Ameryka jest przysÅ‚owiowo wolnym krajem. Lecz czy Indianie też sÄ… tam wolni? Duchowo z pewnoÅ›ciÄ… tak – podobnie jak TybetaÅ„czycy. Ten poziom wolnoÅ›ci zależy bowiem od siÅ‚y ducha. Jednak w zewnÄ™trznym wymiarze przestrzeÅ„ tej wolnoÅ›ci wyznaczajÄ… granice rezerwatu. Wolność ta – w przypadku jednej i drugiej cywilizacji – ograniczana jest przez ludzi (z Tybetu ChiÅ„czycy urzÄ…dzili sobie Å›mietnik nuklearny, a w Arizonie Amerykanie) i hartowana przez naturalne Å›rodowisko (w Tybecie „wieczny” chłód, a w Arizonie dÅ‚ugotrwaÅ‚e susze).Mimo tych zewnÄ™trznych ograniczeÅ„ zarówno TybetaÅ„czycy, jak i Indianie Hopi przechowujÄ… skarby swoich tradycji, których nie udaÅ‚o siÄ™ wykraść najeźdźcom ani na Wschodzie, ani na Zachodzie.„JesteÅ›my krewnymi” – powtarza nieustannie Ned XVI Karmapie. Czy aby na pewno? JeÅ›li wziąć pod uwagÄ™ podobieÅ„stwo duchowe, to bez wÄ…tpienia tak. Obaj przywódcy Å›wietnie siÄ™ rozumiejÄ… i – jak na ten poziom ducha przystaÅ‚o – znikajÄ… wszelkie przeszkody jÄ™zykowe. Zarówno TybetaÅ„czycy, jak i Indianie Hopi przypominajÄ… nam, jak cennym darem jest nasze życie – wyjÄ…tkowe i kruche zarazem. Niezwykle zbieżne sÄ… ich poglÄ…dy na temat medycyny – bo zbieżne sÄ… ich poglÄ…dy na temat czÅ‚owieka i tego, co mu dolega. Jednych i drugich Å‚Ä…czy przede wszystkim holistyczna wizja rzeczywistoÅ›ci: każda część wielkiej caÅ‚oÅ›ci poÅ‚Ä…czona jest z innymi – wpÅ‚ywa na nie i sama podlega ich wpÅ‚ywom, nic nie dzieje siÄ™ „w oderwaniu”. „Przy TybetaÅ„czykach i Indianach Hopi – wyznaje autor – nauczyÅ‚em siÄ™, że nasze czyny nigdy nie sÄ… przypadkowe: zawsze sÄ… jakieÅ› przyczyny w przeszÅ‚oÅ›ci, które je wyjaÅ›niajÄ…, i zawsze pojawiÄ… siÄ™ ich efekty w przyszÅ‚oÅ›ci”.Gilles Van Grasdorff niepostrzeżenie przemieszcza siÄ™ z jednego kontynentu na drugi, z serca jednej kultury, do centrum drugiej. Miejscem wydarzeÅ„ opisanych w książce jest Arizona, lecz bardziej jeszcze umysÅ‚ samego podróżnika. Autor bowiem raz wyjaÅ›nia duchowo-etnograficzne zjawiska na Wschodzie, to znów na Zachodzie. Z niezwykÅ‚Ä… lekkoÅ›ciÄ… przemieszcza siÄ™ z jednego obszaru na drugi – podobnie jak czyniÄ… to myÅ›li w naszych umysÅ‚ach, przeskakujÄ…c z jednego tematu na drugi, z dalekiego na bliski, ze znanego na trudniejszy do ogarniÄ™cia. Książka jest wymagajÄ…ca – komu wszystko jedno, nie musi jej czytać. Lecz jeÅ›li ktoÅ› lubi wszystko w jednym – nie pożaÅ‚uje, gdy po niÄ… siÄ™gnie.

Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:

Ile kalorii majÄ… kruche ciastka z czekoladÄ…

Wersja do druku