Już sama nie wiem, skÄ…d wywodzi siÄ™ moja nienawiść do walentynek? Kiedy byÅ‚am w szkole podstawowej ( ile czasu to już minęło...) 14 luty byÅ‚ dla mnie dniem, na który czekaÅ‚am z niecierpliwoÅ›ciÄ…. ByÅ‚am ciekawa czy i ile dostanÄ™ walentynkowych kartek. JakoÅ› nigdy nie poÅ›wiÄ™caÅ‚am wiÄ™kszej refleksji temu, że sÄ… one badziewiem i zalatujÄ… kiczem. W szkole Å›redniej- och szkoda gadać- walentynki mogÅ‚yby dla mnie nie istnieć- bo i po co? Wokół landrynkowe blondynki obsypywane byÅ‚y sÅ‚odkimi misiami, natomiast intelektualistek chÅ‚opcy siÄ™ bali. Walentynkowych gadżetów nigdy nie dostawaÅ‚yÅ›my w tym okresie. To byÅ‚a nasza cena za niedostÄ™pność. Od zdania matury i wejÅ›cia w nowy cykl mojego życia- czytaj wesoÅ‚e życie studenta- walentynki sÄ… dla mnie… jak by to powiedzieć? Smutnym dniem, bo współczujÄ™ zarówno tym, którzy sÄ… w tym dniu sami i muszÄ… znosić najazd czerwonych serduszek na każdym kroku, oraz tym którzy dajÄ… siÄ™ ponieść fali kupowania bombonierek czekolady w znajomym ksztaÅ‚cie.
Zaraz się pewnie odezwie jakiś psycholog, że moja niechęć do tego dnia to efekt urazu z okresu dojrzewania. Ostrzegam, że nigdy się takim gadaniem nie przejmowałam i przejmować nie będę. Ot, co.
Od kilku lat w Polsce istnieje mania przyswajania amerykaÅ„skich wzorców kultury. Tak byÅ‚o ze Å›wiÄ™tem Hallowen, tak też jest z dniem zakochanych. Już nawet nie krytykujÄ™ globalizmu- bo to gra nie warta Å›wieczki. Ale denerwuje mnie fakt, że poÅ‚Ä…czone jest to z komercjÄ…, masowoÅ›ciÄ… i co najbardziej irytujÄ…ce z nieoryginalnoÅ›ciÄ…. Bo jak tu być oryginalnym, kiedy w sklepach aż siÄ™ roi od przesÅ‚odzonych maskotek trzymajÄ…cych w swoich Å‚apkach wielkie czerwone serducho z napisem „I love you”- ba, nawet niektóre wygrywajÄ… do tego ckliwa melodie. A w sumie co to za sztuka kupić takiego zwierzaka? Inni też tak robiÄ… – to dlaczego nie ja??? I proszÄ™, tak powstaje tÅ‚um jednostek, które zapatrzone w czekoladki, kartki i zabawki zapominajÄ…, że kiedyÅ› bardzo popularne byÅ‚o Å›wiÄ™to zwane NocÄ… KupaÅ‚y. I wiÄ™cej siÄ™ dzieci wtedy rodziÅ‚o i wszyscy byli zadowoleni. A tu? A tu masz babo placek. Tylko podpis „twoja Walentyna” i siÄ™ czÅ‚owiek zastanawia kto to? Aż w koÅ„cu nieÅ›miaÅ‚y chÅ‚opak spod jedynki cudem ujawnia w wakacje, że on tej zimy Walentynke nam przesÅ‚aÅ‚. Godne pozazdroszczenia.... Kartki walentynkowe, o których już wspomniaÅ‚am, sÄ… peÅ‚ne tandety.
sztucznoÅ›ci i szablonowoÅ›ci. No chyba, że ktoÅ› sam wykonuje oryginalne kartki- wtedy chylÄ™ przed nim czoÅ‚a i w pierÅ› siÄ™ bije. Ale gdy szaleniec kupuje dziesięć takich samych Å›wistków i wysyÅ‚a je wybrankom, sam siebie skazuje na los jaki spotkaÅ‚ tytuÅ‚owego bohatera komedii polskiej „Och, Karol”.
Ale w ogóle po co Walentynki? Dlaczego ludzie majaą być dla siebie mili i kochający się tylko w ten jeden dzień? Dają sobie prezenty walentynkowe a zapominają o swoich imieninach, urodzinach. O rocznicy ślubu nawet zapominają! Dlaczego nie obchodzić swojego dni zakochanych w rocznice poznania czy ślubu? To ma być nasze święto, a nie kierowników hipermarketow, którzy zacierają już rączki na kasę, którą na nas zbijają.
Więc może zaprzestańmy w końcu tego masowego małpowania wzorców podsuwanych nam przez kulturę popularna. Sprawmy by okazywanie uczuć było sferą czysto indywidualną. Jedyną radą na to jest próba odnalezienia siebie- czego sobie i Wam życzę. Amen.

PS. Wczoraj mój mąż kupiÅ‚ mi tulipana. Dlaczego? Bo Å‚adna byÅ‚a wczoraj pogoda…

Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:


Wersja do druku