Fragment Wieże z kamienia
Spis treści
Autor Wojciech Jagielski (materiał od wydawcy)
W miasteczku było cicho jak makiem zasiał. Wydawało się, że mieszkańcy wstrzymali oddech i z natężeniem wsłuchują się w odległe eksplozje, by wywróżyć z nich przyszłość.
Na kamiennym rynku, przycupnięci na małej ławeczce, siedzieli wąsaci starcy w futrzanych czapach. Przyglądali się temu wojennemu widowisku w górach bez słowa, niemal bez ruchu. Od rana do wieczora tkwili na rynku niczym rzadkie i równie stare jak oni drzewa, których cień dawał schronienie przed słońcem. Przypominali weteranów zaproszonych za zasługi na darmowe przedstawienie. Przyprowadzeni z honorami na widownię i pozostawieni sami sobie, w milczeniu oglądali powtarzany w kółko spektakl, którego treści ani przesłania nie bardzo pojmowali.
Wrażenie było tym silniejsze, że całe miasteczko przypominało wykuty w stromej skale amfiteatr. Widownią były otaczające miasto górskie ściany, w ich szczeliny i uskoki wciskały się rzędami kamienne domostwa. Szukając oparcia i równowagi, tłoczyły się, rozpychały, piętrzyły jedne na drugich. Dachy domów położonych niżej na zboczu służyły za podwórza obejść zbudowanych powyżej, a sąsiedzkie chałupy wspierały się na wspólnych kamiennych murach. W tym zapamiętałym przepychaniu i walce o przestrzeń nie zostawiono niemal miejsca na wąziutkie, kręte uliczki, wiodące z domów w górnych rzędach na rynek i przykucnięty przy nim niewielki meczet. Było to miejsce centralne, najważniejsze, święte, zastrzeżone dla starców, którzy siedząc całymi dniami na ławeczce, przypatrywali się, jak samoloty i śmigłowce przecinają ciemnogranatowe, pogodne niebo, przeganiając z niego jastrzębie i orły.
Dzieciaki spędzały dnie na dachach i wierzchołkach drzew, skąd roztaczał się najlepszy widok na zawłaszczone przez samoloty i śmigłowce niebo, panoramę gór i toczącą się w oddali wojnę. Najbardziej oblężone były dachy i drzewa na skraju miasteczka, tuż nad przepaścią, z której podnosiły się w górę śmigłowce. Stojąc nad urwiskiem, można było z bliska popatrzeć w twarz pilotom, gdy podnosili maszyny na wysokość skalnej półki Botlichu. Każdy wynurzający się ze skalnej czeluści śmigłowiec witany był piskami zachwyconej dzieciarni.
Kobiety oglądały wojnę z obejść domostw, a raczej, zapracowane przy studniach i kuchniach, rzucały jej przelotne, zatroskane spojrzenia. Prostowały się z trudem nad baliami i dymiącymi garami, przysłaniały oczy od słońca i patrzyły w niebo.
Od poranka do zmierzchu zwiastowanego przez muezzina, który z wioskowego meczetu zawodzącym głosem wzywał wiernych na wieczorną modlitwę, całe miasteczko, a wraz z nim także my, przyjezdni dziennikarze, trwało w bezruchu, przyglądając się śmigłowcom i wsłuchując w głuche, dobiegające zza gór eksplozje.
Nic innego nie było do roboty.
Nic się nie działo.
Zobacz także: Wieże z kamienia
Kup tą książkę
Wersja do druku
Na kamiennym rynku, przycupnięci na małej ławeczce, siedzieli wąsaci starcy w futrzanych czapach. Przyglądali się temu wojennemu widowisku w górach bez słowa, niemal bez ruchu. Od rana do wieczora tkwili na rynku niczym rzadkie i równie stare jak oni drzewa, których cień dawał schronienie przed słońcem. Przypominali weteranów zaproszonych za zasługi na darmowe przedstawienie. Przyprowadzeni z honorami na widownię i pozostawieni sami sobie, w milczeniu oglądali powtarzany w kółko spektakl, którego treści ani przesłania nie bardzo pojmowali.
Wrażenie było tym silniejsze, że całe miasteczko przypominało wykuty w stromej skale amfiteatr. Widownią były otaczające miasto górskie ściany, w ich szczeliny i uskoki wciskały się rzędami kamienne domostwa. Szukając oparcia i równowagi, tłoczyły się, rozpychały, piętrzyły jedne na drugich. Dachy domów położonych niżej na zboczu służyły za podwórza obejść zbudowanych powyżej, a sąsiedzkie chałupy wspierały się na wspólnych kamiennych murach. W tym zapamiętałym przepychaniu i walce o przestrzeń nie zostawiono niemal miejsca na wąziutkie, kręte uliczki, wiodące z domów w górnych rzędach na rynek i przykucnięty przy nim niewielki meczet. Było to miejsce centralne, najważniejsze, święte, zastrzeżone dla starców, którzy siedząc całymi dniami na ławeczce, przypatrywali się, jak samoloty i śmigłowce przecinają ciemnogranatowe, pogodne niebo, przeganiając z niego jastrzębie i orły.
Dzieciaki spędzały dnie na dachach i wierzchołkach drzew, skąd roztaczał się najlepszy widok na zawłaszczone przez samoloty i śmigłowce niebo, panoramę gór i toczącą się w oddali wojnę. Najbardziej oblężone były dachy i drzewa na skraju miasteczka, tuż nad przepaścią, z której podnosiły się w górę śmigłowce. Stojąc nad urwiskiem, można było z bliska popatrzeć w twarz pilotom, gdy podnosili maszyny na wysokość skalnej półki Botlichu. Każdy wynurzający się ze skalnej czeluści śmigłowiec witany był piskami zachwyconej dzieciarni.
Kobiety oglądały wojnę z obejść domostw, a raczej, zapracowane przy studniach i kuchniach, rzucały jej przelotne, zatroskane spojrzenia. Prostowały się z trudem nad baliami i dymiącymi garami, przysłaniały oczy od słońca i patrzyły w niebo.
Od poranka do zmierzchu zwiastowanego przez muezzina, który z wioskowego meczetu zawodzącym głosem wzywał wiernych na wieczorną modlitwę, całe miasteczko, a wraz z nim także my, przyjezdni dziennikarze, trwało w bezruchu, przyglądając się śmigłowcom i wsłuchując w głuche, dobiegające zza gór eksplozje.
Nic innego nie było do roboty.
Nic się nie działo.
Zobacz także: Wieże z kamienia
Kup tą książkę
Najczęściej zadawane pytania
Podobne artykuły:
Wersja do druku
Szukaj
Regeneracja i skuteczna ochrona - klucze do jesiennej pielęgnacji
W centrum jesiennej pielęgnacji jest skuteczna regeneracja i ochrona skóry. Eksperci wskazują, że niezastąpiona kombinacja składników ak
KASZA JAGLANA – SPRZYMIERZENIEC NASZEGO ZDROWIA I URODY
Jest lekkostrawna i dobrze przyswajalna. Obfituje w ważne witaminy i składniki mineralne: witaminę E, witaminy z grupy B, magnez i lecytynę. Dostarcza krzem
Miód – naturalny składnik w kosmetykach i pielęgnacji zdrowia
Miód od wieków jest ceniony nie tylko jako smaczny i zdrowy dodatek do diety, ale także jako potężny składnik w pielęgnacji urody i zdrowia.
25 października Dniem Kundelka
Dzień Kundelka przypada 25 października. To dla opiekunów psów kolejna okazja, by podziękować swoim pupilom za radość, którą wnoszą
Potęga dobrych nawyków – jak sprawić, by świat był czystszy i piękniejszy?
Odpowiedzi na to pytanie postanowiła udzielić firma Henkel poprzez akcję edukacyjną „Czystszy, piękniejszy świat zaczyna się od nas”, kt&oacu