Pierwszy utwór Alicji Janosz promujący długo oczekiwany krążek jest już dostępny! Piosenka nosi tytuł „Jest Jak Jest”. Autorką tekstu i muzyki jest sama artystka, a całej płyty będzie można posłuchać tuż po wakacjach. Prezentujemy właśnie pierwszą z 13 kompozycji, autorstwa dojrzałej i wreszcie niezależnej artystycznie zwyciężczyni pierwszej edycji polskiego Idola.
 Posłuchajcie i przekonajcie się czy warto było czekać tak długo...  
Po 9 latach przerwy od wydania debiutanckiego albumu Alicja Janosz lada moment zakończy pracę nad swoją kolejną płytą. Premiera tego, w dużej mierze autorskiego i co było dla artystki bardzo istotne - niezależnego twórczo, albumu zaplanowana jest na jesień tego roku. Pierwszy singiel, zwiastujący i promujący to wydawnictwo właśnie się ukazał. Nowy album Alicji Janosz będzie nawiązywał do brzmień charakterystycznych dla soulu i bluesa z domieszką jazzu, reggae, popu i muzyki lat 60-tych, gdyż właśnie te dźwięki miały największy wpływ oraz inspirowały młodą wokalistkę w ostatnich latach.
– Piosenka „Jest Jak Jest” powstała jako jeden z pierwszych utworów, krótko po tym jak rozpoczęliśmy pracę nad płytą. Wymyśliliśmy ją wspólnie z moim mężem Bartkiem Niebieleckim, który jest także producentem całego krążka – opowiada Alicja. Gdy tworzy się album i długo pracuje nad poszczególnymi kompozycjami, traci się do nich dystans. Na pewnym etapie nagrań, odłożyłam ten utwór na bok i nawet zrezygnowałam z zaśpiewania go w studio, gdyż nie byłam zadowolona ani z pierwotnego tekstu, ani z melodii. Na szczęście, po kilku tygodniach, ze świeżym uchem wróciłam do niego i nowe dźwięki wraz z tekstem pojawiły się same z siebie. Od nowa odkryłam i pokochałam tę piosenkę i teraz z radością prezentuję ją światu – dodaje artystka.
Przekonajcie się sami, jak czas i współpraca z bluesowym zespołem HooDoo Band wpłynęły na młodą wokalistkę i poznajcie twórczość dorosłej Alicji Janosz. Na dobry początek tej znajomości - świetny, dynamiczny utwór „Jest Jak Jest”.






Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:


Wersja do druku