Odzież dla ubogich. Jeszcze kilka lat temu właśnie w ten sposób mówiło się o second-handach, miejscach, które obecnie przeżywają prawdziwy renesans. Kiedyś je lekceważono. Dziś ubieranie się w nich jest oznaką indywidualności.

Czym wÅ‚aÅ›ciwie jest second-hand? Popularny „ciucholand” jest rodzajem sklepu, posiadajÄ…cego w swej ofercie odzież używanÄ…, sprowadzanÄ… z zagranicy (najczęściej z Niemiec i Wielkiej Brytanii). W Anglii podobne sklepy noszÄ… nazwÄ™ Charity Shops. Dochód ze sprzedaży oddawanej do nich odzieży, przeznacza siÄ™ na cele charytatywne.

Second-handów początki
Idea second-handów narodziła się w Europie w latach 60., początkowo przypominając popularną np. wśród Amerykanów wyprzedaż garażową. Sklepy te z założenia miały na celu pomoc ubogim rodzinom, których nie było stać na pełnowartościowe zaspokojenie potrzeb. Z czasem ciucholandy zaczęły cieszyć się coraz większą popularnością, zyskując klientów wśród osób z coraz wyższych klas społecznych.

Skąd mogło wziąć się to rosnące przekonanie do tej branży? Odpowiedzi możemy znaleźć, przyglądając się nowym tendencjom w modzie, które promują szeroko rozumiany indywidualizm. Świadomość postępującej globalizacji, kosmopolityzmu, ujednolicania się stylu życia w społeczeństwach sprawiły, że ludzie zaczęli odczuwać pewien niedosyt, uświadamiać sobie, że poranna kawa w Starbucksie i obiad w McDonaldzie wrzuca ich w ramy pewnego schematu, zniewala, dusi. Wiele osób, których ten mechanizm zaczął mocno uwierać, postanowiło znaleźć wyjście z tego zaklętego kręgu. Idealną receptą okazały się ciucholandy. Ogromna różnorodność sprzedawanego towaru stworzyła szansę kreowania indywidualnego stylu, który zaczął dawać ludziom nie tylko satysfakcję, ale i stał się wzorem do naśladowania. Zjawisko to nasilił fakt, że ciucholandy pokochały nawet znane gwiazdy.

W październiku 2009 roku Kate Moss, topowa brytyjska modelka wyznaÅ‚a, że uwielbia odzież z drugiej rÄ™ki i regularnie odwiedza second-handy. WÅ‚aÅ›nie ten „coming out” staÅ‚ siÄ™ poczÄ…tkiem idei gÅ‚oszÄ…cej, że odzież vintage jest naprawdÄ™ gorÄ…cym trendem. Za przykÅ‚adem Moss, której eklektyczny styl ciÄ…gle jest hitem w Wielkiej Brytanii, poszÅ‚y również inne gwiazdy. Zaprzyjaźnione aktorki – Sienna Miller i Keira Knightley, także wyszÅ‚y z przysÅ‚owiowej „szafy”. ListÄ™ Å›wiatowej sÅ‚awy osób kochajÄ…cych second-handy koÅ„czÄ…: modelka Agynes Deyn i prezenterka telewizyjna Alexa Chung a także znany aktor Robert Pattison. Powyższe przykÅ‚ady Å›wiadczÄ… również o tym, że kolebkÄ… kultury vintage jest zdecydowanie londyÅ„ska ulica.

W Polsce odzież z drugiej ręki zaczęto sprzedawać już w czasach PRL-u, kiedy działały tzw. komisy odzieżowe. Ubrania, które można było w nich nabyć z reguły pochodziły z paczek przysyłanych od rodzin z Zachodu. Rzeczy w zbyt dużych lub zbyt ciasnych rozmiarach oddane do komisu, stawały się prawdziwym rarytasem. Oczywiście nie były tanie i zwykle kojarzyły się z luksusem.

Dopiero transformacja systemowa pozwoliÅ‚a tej branży rozkwitnąć i sprowadzać z Zachodu odzież na prawdziwie masowÄ… skalÄ™. Przez ponad 10 lat sektor ten zdoÅ‚aÅ‚ rozwinąć siÄ™ do tego stopnia, że w samym 2001 roku do budżetu paÅ„stwa wpÅ‚ynęło 17 milionów dolarów podatku celnego i VAT w zamian za sprowadzenie ponad 55 tysiÄ™cy ton odzieży. Zjawiskiem tym szybko  zainteresowaÅ‚ siÄ™ polski rzÄ…d, znajdujÄ…c w importowaniu niesortowanej odzieży realne zagrożenie dla Å›rodowiska. PojawiÅ‚y siÄ™ hasÅ‚a „Polska Å›mietnikiem Europy”. Zaobserwowano także, że odzież pobrana i wysÅ‚ana bezpoÅ›rednio z zagranicznego, wolnostojÄ…cego kontenera, może zawierać niebezpieczne chemikalia, zwykÅ‚e odpady a nawet szczÄ…tki zwierzÄ…t.

W lipcu 2002 roku weszło w życie rozporządzenie o całkowitym zakazie sprowadzania do kraju niesortowanej odzieży i przeznaczania jej do celów handlowych. Przepis ten nie dotyczył odzieży posortowanej, czyli poddanej uprzedniej dezynfekcji oraz dezynsekcji. Konieczność przeprowadzania tych zabiegów wiązała się jednak z kilkukrotnym wzrostem cen odzieży sprowadzanej w celu późniejszej odsprzedaży. Krajowa Izba Gospodarcza Tekstylnych Surowców Wtórnych ostro zaprotestowała przeciwko temu rozporządzeniu szacując, że nowe prawo spowoduje likwidację 40 tysięcy miejsc pracy osób zatrudnionych w tej branży. Przepis zniesiono, a nowe punkty odzieżowe wyrosły jak grzyby po deszczu i do dziś zyskują coraz więcej fanów.

Gdzie łowić żeby się obłowić
Najwierniejsze klientki second-handów sporzÄ…dzajÄ… mapki caÅ‚ego miasta, wiedzÄ… gdzie bÄ™dzie nowa dostawa, w którym dniu tygodnia jest promocja „za zÅ‚otówkÄ™” i w jakim sklepie istnieje najwiÄ™ksze prawdopodobieÅ„stwo upolowania prawdziwej pereÅ‚ki. DoceniÅ‚y je zwÅ‚aszcza subkultury, których ciekawy ubiór ma za zadanie podkreÅ›lać artystycznÄ… osobowość. W lumpeksie ubiera siÄ™ zarówno hipster, jak i szafiarka. Dla obu tych grup ciucholandy stanowiÄ… nieodzowny element stylu życia.

Badania przeprowadzone przez TNS OBOP głoszą, że ponad połowa Polaków nosi używaną odzież. 42% sięga po nią często, 13% zagląda do second-handów od czasu do czasu. Co piąty Polak przyznaje, że nigdy nie założyłby używanej rzeczy, ale fani buszowania po lumpeksach nadal stanowią znaczącą większość.

A co z osobami stojÄ…cymi po drugiej stronie lady? Czy warto inwestować w tego typu biznes? Wystarczy spojrzeć, jak prężnie dziaÅ‚ajÄ…. W maÅ‚ych, umiejscowionych w bocznych uliczkach „salonikach”, o zabawnie brzmiÄ…cych nazwach „tani Armani” czy „kop-ciuszek”, ukrywajÄ… siÄ™ z reguÅ‚y upolowane przez ich wÅ‚aÅ›cicielkÄ™ modowe pereÅ‚ki. Już za kilkanaÅ›cie zÅ‚otych, w zależnoÅ›ci od stopnia „przebrania” rzeczy, możemy kupić caÅ‚kiem przyzwoity element garderoby. Zyski wÅ‚aÅ›ciciela niewielkiego sklepiku, w którym zmieÅ›ci siÄ™ kilkaset sztuk, uzależnione sÄ… nie tylko od atrakcyjnego usytuowania, jakoÅ›ci oferowanych rzeczy, oraz ich oryginalnoÅ›ci, ale przede wszystkim od osobowoÅ›ci wÅ‚aÅ›cicielki. Status „sympatycznej pani z ulubionego lumpka” to już poÅ‚owa sukcesu.

Właścicielki prześcigają się w pomysłach na urozmaicenie tego typu biznesu. Małe butiki umiejscowione np. na krakowskim Kazimierzu, oprócz odzieży używanej, która została uprzednio pięknie wyprana i wyprasowana, oferują także rzeczy przerabiane przez projektantów. Ceny rosną, ale i umiejscowienie kategorii tego sklepu zahacza już o pojęcie sztuki.

Jednak prawdziwe pieniÄ…dze na tym biznesie zarabiajÄ… „lumpeksowe sieciówki”, czyli wielkie hale handlowe, mieszczÄ…ce caÅ‚e tony ubraÅ„, w których na jeden metr powierzchni przypada minimum 10 kg odzieży. Sprzedaż na tak dużą skalÄ™ naprawdÄ™ siÄ™ opÅ‚aca. Tego typu sklepy dziaÅ‚ajÄ… podobnie jak hurtownie, a ich olbrzymie rozmiary pozwalajÄ… na zaproponowanie klientom możliwie najniższej ceny, która przyciÄ…ga tÅ‚umy. KlientelÄ™ tych hal stanowiÄ… nie tylko Å‚owcy pereÅ‚ek i ubraÅ„ od projektantów, ale przede wszystkim wÅ‚aÅ›ciciele maÅ‚ych okolicznych second-handów, handlarze bazarowi i sprzedawcy internetowi. Liczebność tej grupy docelowej jest tak duża, że w sam tylko dzieÅ„ dostawy nowego towaru zyski ze sprzedaży przekraczajÄ… kwotÄ™ kilkunastu tysiÄ™cy zÅ‚otych.

Czy w związku z powyższymi argumentami ciucholandy nie mają żadnych wad? Niekoniecznie. Działając w tej branży na niewielką skalę, trudno się utrzymać. Czasem pojawiają się też problemy z klientami, którzy nie tylko mocno się targują, ale i kradną. Wybierając się do zatłoczonych miejsc zawsze należy pamiętać o właściwym zabezpieczeniu swoich dóbr. Klient pochłonięty przeglądaniem kolejnych sztuk odzieży, jest idealną ofiarą dla złodziei, których w tych sklepach nie brakuje.

Takie zakupy bywajÄ… też niebezpieczne z innych wzglÄ™dów. Niezwykle Å‚atwo trafić na nieuprzejmÄ… osobÄ™, która w chwili nieuwagi przejrzy dokÅ‚adnie nasz koszyk i zabierze sobie najlepsze pereÅ‚ki. Trudno tam też o wzajemnÄ… życzliwość i zwykÅ‚e „przepraszam”, gdy dana osoba usiÅ‚uje obok nas przejść.

Gdyby jednak spojrzeć na odzież vintage przez pryzmat eko-trendu „slow fashion”, dostrzeżemy już same korzyÅ›ci. Przede wszystkim mamy wybór. Istnieje duże prawdopodobieÅ„stwo znalezienia rzeczy caÅ‚kiem niezÅ‚ej jakoÅ›ci, które zostaÅ‚y wyprodukowane w Europie bez użycia szkodliwych substancji i bardzo czÄ™sto z naturalnych tkanin. Nie trzeba nawet wspominać, że upolowanie „pereÅ‚ek” od znanych projektantów jest tylko kwestiÄ… cierpliwoÅ›ci. A jakość? Nierzadko lepsza od oferty sklepów sieciowych, oferujÄ…cych niemal wyÅ‚Ä…cznie ubrania „made in China”. Staranne kroje i naturalne tkaniny to już wisienki na torcie korzyÅ›ci pÅ‚ynÄ…cych z zakupów w sklepach vintage.

Projektant w second-handzie
Jeszcze zanim odzież vintage zyskała ogromną popularność wśród społeczeństwa, zainteresowali się nią znani projektanci. Przeróbką starych ubrań zajmował się sam Alexander McQueen! Dziś robi to Maison Margiela, paryski duet E2 i wielu niszowych projektantów. W Polsce najciekawszej dekonstrukcji używanej odzieży dokonuje warszawska projektantka, Joanna Paradecka. Przerabianie używanych ubrań jest dla projektantów nie lada wyzwaniem artystycznym, ale i wiąże się ze sporym ryzykiem wpadki. Imogen Edwards Jones w swojej głośnej książce Fashion Babylon opisała duży skandal z tym związany. Okazało się, że młodzi brytyjscy projektanci kupują używane ubrania w londyńskiej dzielnicy Portobello, a następnie odcinają ich metki, doszywają własne i sprzedają jako autorskie projekty. Dyskusyjne są również ceny. Rzeczy kupione za grosze, nagle zyskują ogromną wartość, redukując niemal do zera koszty jakie ponosi projektant w związku z zakupem tkanin.

DziÅ› każdy może być projektantem. Wystarczy trochÄ™ chÄ™ci, wyzbycie siÄ™ strachu przed igÅ‚Ä… i nitkÄ… oraz szczypta zdolnoÅ›ci manualnych. DziÄ™ki DIY („zrób to sam”) możemy samodzielnie przerobić upolowanÄ… rzecz, nadajÄ…c jej wyjÄ…tkowÄ… wartość.

Nie obawiaj się, że nie masz zdolności do wyszukiwania fajnych rzeczy w second-handach. Dziś możesz wybrać się na łowy nie wychodząc z domu! Taką możliwość oferuje portal sprzedajemy.pl. Mnóstwo rzeczy z drugiej ręki, które możesz przemienić w prawdziwe unikaty!

Moda na szycie (dotychczas będąca ogromnym hitem na Zachodzie) zyskuje coraz większą popularność, a kultura DIY zaczyna sukcesywnie funkcjonować również w polskim internecie.

Jeśli szukasz inspiracji lub porady w kwestii przerabiania ubrań, warto też zajrzeć na bloga antywieszak.pl. Dzięki bardzo szczegółowym instruktażom, krok po kroku dowiesz się jak sprawić by zwyczajne ubrania zyskały nową wartość.

Podsumowując, trzeba przyznać, że jednak istnieje alternatywa dla dyskusyjnej jakości, jaką oferują tanie sklepy sieciowe. Okazuje się, że wcale nie musimy być skazani na metkę MADE IN CHINA i rzeczy, które zniszczą się w pierwszym praniu. Wybierajmy świadomie i pomyślmy czasem o tym co dobre nie tylko dla naszych oczu, ale i otoczenia. Świadomie wybierajmy i świadomie się... ubierajmy.

Autor tekstu: Antywieszakowa


Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:

sukienka na karnawa?

Wersja do druku