Tydzień trzydziesty trzeci. Moje ciało przygotowuje się już do porodu. Macica wykonuje próbne skurcze. Ty też je czujesz i zaczynasz się wtedy niespokojnie wiercić. Ale pomaga Ci, kiedy zaczynam mówić jednocześnie głaszcząc brzuch. Przekręciłoś się już główką w dół. Właśnie w tej pozycji przyjdziesz na świat. Twoja buzia od tego momentu już się nie zmieni. Kiedy się urodzisz, będziesz mieć dokładnie taką samą twarz, jaką masz teraz. Masz już mocne, grube i dość długie paznokcie i możesz się przypadkowo drapać. Może się nawet tak zdarzyć, że po porodzie będę Ci je musiała przyciąć. Masz już też piękne, długie rzęsy.Poważne przygotowaniaJako że wielki dzień zbliża się ogromnymi krokami i w zasadzie może już nastąpić w każdej chwili, postanowiliśmy z Panem Partnerem przygotować się do jazdy do szpitala. Zaczęliśmy od przećwiczenia jazdy do placówki w różnych porach i różnymi drogami mierząc czas. Obliczyliśmy też ile czasu zajmie nam zebranie się do szpitala z wyprowadzaniem samochodu z garażu włącznie. Skompletowaliśmy też moją szpitalną walizkę. Kupiliśmy do niej opakowanie pieluszek jednorazowych, wkładki higieniczne, nożyczki do paznokci, gdyby trzeba było Maluchowi zrobić manicure, ciepłe ubranka, szczotkę i grzebień, szampon, pastę i szczoteczkę do zębów, szlafrok, kapcie, biustonosz z odpinanymi miseczkami, dwie wygodne koszule nocne (prezent od mojej mamy), kocyk w misie, ręczniczek dla Bobasa, oliwkę, waciki, krem na odparzenia i zasypkę. Poza tym jeszcze książkę dla mnie i jakiś prowiant dla zestresowanego Taty. Mam nadzieję, że to wystarczy. Jeśli nie, przecież świat się nie kończy. Zawsze ktoś może mi podrzucić brakujące rzeczy. Pan Partner wydaje się być bardziej zestresowany niż ja. Panikuje, że nie zdąży mnie dowieźć na czas i sam będzie musiał odebrać poród. Nie przemawiają do niego moje tłumaczenia, że po odejściu wód płodowych Maluszek nie wyskoczy ze mnie w ciągu pięciu minut. W przyszłym tygodniu koleżanki urządzają mi to nowe, amerykańskie święto – baby shower. No zobaczymy, co wymyślą. I tak dobrze, że same zdecydowały się zorganizować mi to przyjęcie, bo ja już zupełnie nie mam głowy do przygotowywania towarzyskich spotkań. Jedyne posiadówki, z jakimi sobie spokojnie radzę to te z koleżankami ze szkoły rodzenia. Wszystkie potrafimy się wczuć w swoje uczucia i nie wymagamy od siebie nawzajem zbyt wiele. No i jeszcze moja mama wykazuje się empatią i nie spodziewa się własnoręcznie upieczonych ciast na stole, kiedy przychodzi na herbatkę. Trzydziesty czwarty tydzień. Na co my jeszcze czekamy? Ja jestem już pod każdym względem przygotowana, moja macica ćwiczy skurcze, mam już dużo śluzu pochwowego, mam zawroty głowy i brak apetytu, bolą mnie krzyże i jestem w stanie euforii. To dość klasyczne objawy, że poród się zbliża. Ty ważysz już ponad 2 kg, Twoja skóra z pofałdowanej zmienia się w idealnie gładką. Zmienia też kolor. Była czerwona, a teraz jest już różowiutka. Jedyne, co może nas oboje jeszcze motywować do nie spieszenie się z porodem to Twoje płuca. Nie są jeszcze gotowe do samodzielnego oddychania, ale są na dobrej drodze. W Twoich pęcherzykach płucnych osadza się surfaktant – to taka substancja, która pomoże Ci zaczerpnąć pierwszą porcję tlenu po narodzinach. Ty możesz wspomóc rozwój swojego układu oddechowego przez ćwiczenie klatki piersiowej. Jest to odruch bezwarunkowy, więc na pewno to robisz. W moim brzuchu jest Ci już bardzo ciasno, i z reguły siedzisz tam mocno skulone. Tylko czasami gwałtownie prostujesz jakąś część ciała. Bardzo mocno to odczuwam, a na moim brzuchu pojawia się wtedy spory pagórek. Baby shower partyJestem już po zakończeniu tej imprezy. Co mogę powiedzieć? Było to pierwsze baby shower w moim życiu, i to ja występowałam w roli głównej. Pomysł jest naprawdę rewelacyjny. Przyszła mama tworzy listę rzeczy dla malucha, których potrzebuje, a koleżanki dają jej to w prezencie. To ogromne ułatwienie, jako że i tak w czasie ciąży ma się mnóstwo wydatków. No i można uniknąć sytuacji, w której przy szpitalnym łóżku staną dwie koleżanki z identycznymi skarpeteczkami w rękach. Idea imprezy jest doskonale pomyślana. Do tego stopnia, że nie może jej organizować przyszła mama, czyli ja, żeby nie narażać jej na kłopoty ze sprzątaniem mieszkania, czy mozolnymi przygotowaniami i planowaniem. Ja na moje przyjęcie musiałam tylko spreparować listę gości i potrzebnych rzeczy. Spędziłam cudowne kilka godzin z moimi dobrymi i jeszcze lepszymi koleżankami, które nie tylko były pełne zachwytu nade mną i moim brzuszkiem, ale też pełne życzliwości i chęci pomocy. Wyprawka mojego Maleństwa wzbogaciła się o kilka par śpioszków, uroczy sweterek z owieczką, czapeczkę własnoręcznie zrobioną na drutach przez jedną z koleżanek, mnóstwo pieluszek, dwie grzechotki, zestaw kosmetyków pielęgnacyjnych i nowiutki wózek! Poza prezentami miałyśmy też kilka miłych zabaw, w tym malowanie buziek na moim brzuszku, wymyślanie najdziwniejszych imion i urocza rzecz – bransoletka życzeń. Polegało to na tym, że każda z obecnych na imprezie kobiet wzięła koralik i po kolei nawlekały je na nitkę wypowiadając życzenia dla mnie. Następnie zawiązały mi bransoletkę na ręce i teraz mam ją nosić jako amulet. Jako że zawsze lubiłam takie czary-mary, czuję się bezpieczna i szczęśliwa patrząc na tą nową ozdobę.

Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:

w?zek dzieciecy

Wersja do druku