Dwadzieścia siedem tygodni odkąd istniejesz, Kochanie. Nie mam Ci za bardzo co pisać o sobie, za to o Tobie mam kilka ciekawostek. Na przykład taką, że bardzo nie lubisz jasnego światła. Do tego stopnia, że zdarza Ci się odwracać głowę, albo nawet zakrywać oczy, kiedy Cię porazi. Ale wiesz, co jeszcze? Nie mogłam uwierzyć, kiedy Twój Tata mi to powiedział (a propos Taty, gorąco Cię pozdrawia i całuje). Ty, moje kochane, prawie siedmiomiesięczne Dzieciątko, masz sny! To jest naukowo udowodnione. Kiedy śpisz, Twój mózg wyświetla obrazy. Niestety, nikt, poza Tobą, nie wie, jak takie marzenia senne wyglądają. Co możesz widzieć, zamykając oczy, skoro nie widziałoś jeszcze świata? Nie znasz nawet kolorów, więc nie mogą to chyba być kolorowe plamki. Nie wiesz, jak wyglądam ja, czy Twój Tata, ani może nawet nie wiesz, że w ogóle „te głosy” mają materialną postać. To jest fascynujące, ale okropnie mnie frustruje. Ja chcę wiedzieć, gdzie jest, co robi, o czym marzy i co widzi moje Maleństwo, kiedy śpi...Kiszone ogórki są najlepsze na świecieA jednak. Byłam pewna, że kultowe, ciążowe zachcianki jednak mnie ominą, a tu wcale nie. Przedwczoraj zrozumiałam, że sensem mojego istnienia są ogórki kiszone. Są jedyną rzeczą, której potrzebuję, wypełniają pustkę w moim życiu i stanowią kwintesencję szczęścia i dobrego samopoczucia. Biedny Pan Partner, troszkę zbrzydzony nie lubianym przez niego produktem spożywczym, musiał z samego rana zrywać się do sklepu po spory zapas mojego wymarzonego dania. Wydaje mi się to nie do pomyślenia, ale wchłonęłam kilogram ogórków naraz, a ochota nadal nie przeszła. Niemal już przerażony mężczyzna udał się więc po dokładkę oraz zapasy, które przede mną schował. Kiedy zaspokoiłam już potrzebę kwaśności przyszło szaleństwo na punkcie czekolady, więc, wstyd się przyznać, zjadłam dwie solidne tabliczki. Do końca dnia był już spokój i jadłam normalnie, ale następnego ranka sytuacja się powtórzyła. Przezorny Pan Partner, kiedy usłyszał moje ogórkowe pojękiwania o ósmej rano poszedł zaspany do swojej skrytki i wyciągnął z niej zapas moich wymarzonych, kwaśniutkich warzyw. Dziś również bez zmian. Niestety, takie napady niepohamowanego apetytu nie pomagają mi w typowo ciążowej zmorze – zgadze. Mam ją regularnie, każdego dnia i jedyne, co mogę zrobić to pić wodę, żuć gumę i...no, mniej jeść. Taak. Jak wytłumaczyć ogórkowemu potworowi, że musi przerwać ucztę, bo będzie mieć nadkwaśność w żołądku? A w ogóle to...JESTEM W TRZECIM TRYMESTRZE!Dwadzieścia osiem tygodni naszej wspólnej ciąży, moje wytęsknione Maleństwo. Ja, jak zapewne zdążyłoś się zorientować, pokochałam ogórki kiszone. Mam nadzieję, że to na Twoje życzenie ich tyle zjadam i że Ci smakują. Twój Tata na przykład ich nie cierpi i mina mu bardzo rzednie, kiedy widzi mnie jedzącą jednego za drugim. Moja macica jest na tyle wysoko, że czasem utrudnia mi oddychanie. To dla mnie dość duży problem, bo zawsze bałam się tego, że nie będę mogła oddychać. Dlatego pewnie sobie ze mną nigdy nie ponurkujesz. Ale z Tatą możesz, on lubi. Jeśli chodzi o Ciebie, to Twój, do tej pory raczej płaski mózg staje się wypukły i pofałdowany. Meszek płodowy, który pojawił się na Twoim ciele kilka tygodni temu zanika (został już tylko na pleckach). Poza tym rytm Twojego serduszka jest szybszy niż mojego czy Twojego Taty – bije 150 razy na minutę. Poza tym odkłada Ci się tkanka tłuszczowa pod skórą. Przyda Ci się ona po porodzie. Będzie zapasem energii na kilka dni i osłoną przed zimnem. Ja urodziłam się ważąc 4kg, więc miałam zapasów na długi czas. A Ty? Też tak pazernie chomikujesz energię?No to się najedliśmy strachu!Wczorajszy dzień był jakimś koszmarem. Pojechaliśmy z Panem Partnerem na wizytę ginekologiczną. Lekarz wykonał rutynowe badania, ocenił, że mój przyrost wagi (11kg) mieści się w normie, że zarówno ja, jak i Maleństwo jesteśmy w dobrym stanie i że powinnam urodzić w terminie. Posłuchaliśmy jeszcze bicia serca Dzieciątka i pozachwycaliśmy się jego obrazem na monitorze i wróciliśmy do domu. Po kilku minutach od powrotu poszłam do toalety i serce mi stanęło na widok krwi na mojej wkładce higienicznej. W stanie kompletnej histerii wybiegłam z łazienki i kazałam się wieźć na pogotowie. Pan Partner był równie przerażony, co ja i bał się siadać za kółkiem, więc zadzwonił po taksówkę. Wpadliśmy na izbę przyjęć. Podeszła do nas pielęgniarka i kiedy usłyszała, co się dzieje od razu zaprowadziła mnie do ginekologa. Przerażona dałam mu się zbadać. Po kilku minutach lekarz spojrzał na mnie z uspokajającym wyrazem twarzy i powiedział, że na szczęście nic się nie stało. Po prostu podczas wcześniejszego badania u mojego ginekologa wziernik otarł mi naskórek. A więc była to tylko krew z ranki przy samym wejściu pochwy, a nie wszystkie te przerażające rzeczy, które mogą wywołać krwawienie w końcowych tygodniach ciąży. Mogło to być wszystko, od oderwania się łożyska po pęknięcie macicy. Jestem tak niesamowicie wdzięczna losowi, że w moim przypadku nie była to żadna z tych rzeczy!

Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:

Ile kalorii ma golonka odtłuszczona

Wersja do druku