To już jedenasty tydzień Twojego życia. Jak ten czas szybko leci, co? Wydaje mi się, jakbym dopiero kilka dni temu wróciła od lekarza z radosną nowiną. Ale znów nie potrafię sobie przypomnieć życia sprzed momentu, kiedy we mnie istniejesz. W moim organizmie ostatnio mała rewolucja. Brzuch jest już całkiem widocznie wypukły, piersi urosły mi na tyle, że muszę już kupić większy stanik, skończyły się te przebrzydłe mdłości no i w magiczny sposób wygładziła mi się cera. Jeśli wierzyć przesądom, to oznacza, że jesteś chłopcem. Dziewczynki zabierają mamie urodę. A Ty, Kochanie moje, masz już ok. 5 centymetrów i ważysz 4,5 g. To tyle, co zwykły list...Dziwne, prawda? No ale tak jak słowa, moje Maleństwo też ma większą wagę i znaczenie niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Na Twoich paluszkach pojawiają się zalążki paznokci. W Twoich oczach rozwijają się tęczówki. To one są odpowiedzialne za kolor oczu. Ja mam niebiesko-żółte, Twój Tata zielono-brązowe. Co powstanie z takiej wybuchowej mieszanki?Będę mamąUfff. Koniec pierwszego trymestru. Zmniejszyło się ryzyko poronienia, Maleństwo jest już bardziej bezpieczne. To jest właśnie ten moment, kiedy postanowiliśmy z Panem Partnerem ogłosić wreszcie radosną nowinę. Idealnie się składa, bo za dwa dni Święta Bożego Narodzenia. Czy można sobie wymarzyć lepszą okazję do powiedzenia rodzicom, że już za pięć miesięcy zostaną dziadkami? Wigilia była więc wielkim dniem, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Od rana przygotowywaliśmy tradycyjne potrawy i ozdabialiśmy stół. Rodzina zebrała się o 17 i zasiedliśmy do stołu. Specjalnie założyłam dość luźny sweter, żeby nie było widać mojego stanu od razu. Kiedy skończyliśmy jeść i moja mama zaproponowała dzielenie się opłatkiem, razem z Panem Partnerem wstaliśmy mówiąc, że mamy nowinę do ogłoszenia. Na wiadomość, że będę mamą obie nasze rodzicielki popłakały się z radości, a i przyszłemu dziadkowi oczy nieznacznie zaświeciły. Oczywiście pierwsze pytanie: jak się czuję. Cudownie, dopiero teraz jestem w pełni kobietą! Wnuczek, czy wnuczka? Teoretycznie USG, na które idę w przyszłym tygodniu mogłoby to stwierdzić, tylko, czy naprawdę chcemy to wiedzieć? Czy nie lepiej żyć ze świadomością, że to nasze dziecko, a nie córeczka lub synek? W poznawaniu płci dziecka najgorsze jest to, że może się okazać, że lekarz się pomylił. A świeżo po porodzie mogłabym różnie zareagować na zmianę płci mojego Maleństwa... Chyba darujemy sobie to sprawdzanie.Masz już dwanaście tygodni, mój Skarbie. Ja cała się zaokrąglam i wyglądam jak pączek. Twój Tata mówi, że równie słodko. W moich piersiach zaczyna się już pojawiać pokarm. Nie jest to jeszcze mleko, tylko „siara” (co za nazwa!). To taki żółty, gęsty płyn, którym będę Cię karmić zaraz po urodzeniu. Jest bardzo bogata w białko i będzie bardziej chronić Twój przełyk i żołądek, niż dostarczać składników odżywczych. Ty za to, mój Maluchu, masz już struny głosowe! To oznacza, ze gdybyś tylko nie pływało w wodach płodowych mogłobyś krzyczeć. Twoje uszy zaczęły już też słyszeć. Teraz jestem już pewna, że kiedy z głośników leci muzyka Vivaldiego Ty możesz się nią cieszyć. Ale to nie wszystko. Jakiś gwałtowny dźwięk ze świata może Cię przestraszyć. Wtedy możesz nawet podskoczyć, Biedactwo. Niedługo zaczniesz też reagować na znajome odgłosy, czyli na przykład na głos mój i Twojego taty. Masz już swój własny układ odpornościowy, więc jeśli się przeziębię, pomożesz mi się wyleczyć. Nie będę się stresowaćWłaśnie przeczytałam coś, co jest dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Kiedy się stresuję, moje ciało produkuje hormon stresu – katelochaminę i przekazuje go Maleństwu przez łożysko. To oznacza, że za każdym razem, kiedy coś mi się nie podoba staję się toksyczną mamą i szkodzę mojemu Dziecku! Od dziś koniec ze stresem. Ćwiczę jogiczny oddech i palę lawendowy olejek eteryczny kiedy tylko mogę. Zaczęłam też ćwiczyć te tajemnicze mięśnie Kegla. Podobno od ich „wyrobienia” zależy, czy łatwo zniosę poród. Szokujące jest to, że będąc w ciąży odkryłam w swoim ciele zupełnie nowe, nie znane mi do tej pory mięśnie. A przecież zawsze je miałam. W każdym razie co chwilę je napinam i rozluźniam, to nic trudnego ani męczącego. Zaczynam się zastanawiać, czy nie powinnam się zapisać na jakieś niezbyt forsujące ćwiczenia w klubie. Może joga, albo tai-chi? Ewentualnie kultowe pilates? Na pewno dobrze by mi to zrobiło.Dopiero wczoraj zdałam sobie sprawę ze strasznej rzeczy: od czterech miesięcy zaniedbuję mojego ukochanego. Byłam tak pochłonięta swoim ciałem, humorami i Maleństwem, że ani przez chwilę nie zastanowiłam się nad tym, jak on się czuje w nowej sytuacji. Nie pomyślałam o tym, że może być przerażony, przemęczony nowymi obowiązkami, zmęczony moimi humorami. Muszę coś z tym zrobić. Przygotuję mu romantyczną kolację- niespodziankę i porozmawiam z nim o tym, jak on radzi sobie z tą ciążą.

Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:

Ile kalorii mają pączki
Jak dobra? rozmiar stanika

Wersja do druku