No i w ten sposób doszliśmy do tego, co jest dziś. Piąty tydzień ciąży. Ja byłam u ginekologa, który zbadał mnie, potwierdził, że jesteś, zmierzył ciśnienie, zważył, przepisał różne witaminki (kwas foliowy, żelazo i magnez) i dał mi skierowanie na badania (morfologię, badanie poziomu cukru we krwi, określenie grupy krwi i wykluczenie możliwości konfliktu serologicznego, cytologię i badanie moczu). Pewnie chciałobyś wiedzieć, jak się czuję. Całkiem dobrze. Podobno w piątym tygodniu niektóre mamy mają już poranne mdłości. Ja na szczęście jeszcze nie. Za to strasznie dużo piję. Ale to akurat dobrze, bo powinnam teraz pić ponad 2,5 litra wody dziennie. No i jestem troszkę niestabilna jeśli chodzi o nastrój. Raz tryskam energią i wszystko mnie cieszy, to znów zaczynam płakać. Ale to zupełnie nie ma nic wspólnego z Tobą! Jesteś samym szczęściem i nie możemy się Ciebie z Twoim Tatą doczekać. Po prostu dużo się dzieje w moim ciele...A co u Ciebie? Podobno pojawiają się zalążki kręgów Twojego kręgosłupa. I pomalutku tworzy się układ nerwowy. Ale wiesz, co jeszcze? Powstaje Twój mózg. To bardzo ważny moment. Teraz będziesz myślało nie tylko duszą, ale i szarymi komórkami, tak jak ja i Twój Tata. Jakie to uczucie, Maleństwo? I jak Ci tam jest, we mnie? Twój Tata wyszperał ze swojej kolekcji płyt trochę klasyków, żebyś miało do czynienia z wysoką sztuką. Słyszysz? To Beethoven...Chucham i dmucham...Od tygodnia wiem już na pewno, że noszę w sobie nowe życie. Dużo się w życiu moim i Pana Partnera zmieniło przez ten krótki czas. On co chwilę głaszcze mój zupełnie jeszcze płaski brzuch i dopytuje, jak się czuję. No i rzucił palenie! W tej samej chwili, kiedy wyszliśmy od lekarza wyrzucił paczkę papierosów do kosza. W domu pozbył się popielniczek i wszystkie swoje ubrania wrzucił do pralki. Coś niesamowitego. Jest ze mną od pięciu lat i na moje prośby nigdy nie zareagował. A Maluch po pięciu tygodniach pokonał jego nałóg bez słowa zachęty! Te umiejętności manipulowania mężczyzną przemawiają za tym, że rośnie sobie we mnie spryciula płci pięknej. Ja bez przerwy głaszczę się po brzuchu, to mi już chyba nie minie. Czuję się opuchnięta i wielka, chociaż przecież jeszcze na to za wcześnie. No i strasznie się boję. W końcu to moja pierwsza ciąża. Przelewam na moje Maleństwo mnóstwo miłości nie dopuszczając do siebie myśli, że coś mogłoby się stać. A przecież to dopiero początek! Jeszcze jakieś siedem tygodni, dopóki nie przebrnę przez magiczną barierę trzeciego miesiąca. Mogę poronić. Co w takiej sytuacji robi przerażona mama, czyli ja? Chodzę malutkimi kroczkami, ciągle osłaniam rękami brzuszek, uciekam od papierosowego dymu, oczywiście nie biorę do ust alkoholu, kładę się spać o 21, jem świeże warzywa, sałatki i ograniczam słodycze. No i przestałam pić moją ukochaną miętę. Podobno kiedyś stosowało się ją jako środek wywołujący poronienie.Masz już sześć tygodni, Maleństwo. Tak bardzo chciałabym wiedzieć, jak się czułoś przez te ostatnie siedem dni... Ja mam troszkę obolałe piersi, ale na szczęście nadal bronię się przed porannymi mdłościami. Maczałoś w tym swoje kochane paluszki? To Ty zdecydowałoś się mnie jeszcze przed nimi chronić? Z tego, co wiem, Ty masz już 4 milimetry, wielkoludzie Kochany. No i Twój wygląd bardzo się zmienił. Masz już niektóre narządy wewnętrzne, główkę z oczkami, noskiem, ustami i uszami, tułów, rączki i nóżki...Musisz być takie śliczne, Maluszku! OjojojNo i się zaczęło. I tak jestem szczęśliwa, że dopiero teraz. „Poranne” mdłości. W moim wypadku raczej całodobowe...W ogóle nie czuję się za dobrze. Mam strasznie obolałe piersi, ciągle wymiotuję, nie mogę patrzeć na jedzenie, schudłam dwa kilo...Na szczęście to normalne przy mdłościach, więc się tym nie martwię. Staram się to jakoś przeczekać. Pan Partner baardzo wspierający. Ciągle pyta, czy nic nie potrzebuję, jak się czuję, czy zrobić mi herbatkę (ziołową)...Przykrywa mnie kocem i nie pozwala nosić nawet siatek z zakupami. I...sprząta! Ja nie wiem, ciąża to jest jakiś fenomen. Mój mężczyzna po prostu w oczach dorośleje i staje się marzeniem każdej kobiety. Przecież zachowuję się mniej więcej tak samo jak przed miesiączką. A jakoś wtedy nie wyrastała mu nigdy aureola nad głową. No ciekawe, ciekawe czy wytrzyma jeszcze 30 tygodni takiego „do rany przyłóż”, hihi. Jak to dobrze, że pracuję w domu. O tyle łatwiej jest samej sobie wyznaczać, kiedy mam siłę coś robić, a kiedy nie...No i o ile bardziej komfortowe są mdłości we własnym domu niż w pracy czy na przykład w tramwaju!

Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:

Paluszki rybne z piekarnika kcal

Wersja do druku