W domach naszych prababek pranie bielizny pościelowej i ubrań było wielkim wydarzeniem. Zazwyczaj czynność tę planowano raz na kilka tygodni. Zatrudniano wtedy do pomocy dodatkowych pracowników – tak aby z praniem móc się uporać sprawnie i szybko, czyli zaledwie w ciągu dwóch, trzech dni. Brzmi przerażająco? Zdecydowanie, życie zwykłej pani domu w czasach bez w pełni zautomatyzowanej pralki do łatwych nie należało.

Wodą i kamieniem

Ale zanim pod strzechy domostw zawitało coś, co chociażby z grubsza przypominało pralkę automatyczną, ludzkość musiała radzić sobie inaczej. Starożytni czyścili swoje ubrania w bardzo prosty sposób – uderzając nimi o pobliskie skały i wypłukując brud oraz pył w strumieniach rzek. Bardziej pomysłowi byli żeglarze – Ci po prostu wkładali całą odzież wymagającą przeprania do worka, który następnie przywiązywany był za rufą statku i „prany” przez morskie fale przez kilka godzin. Proste i, o dziwo, skuteczne.

To właśnie w owych, antycznych czasach, powstały pierwsze mydła do prania – liczne dowody na ich istnienie znaleziono w okolicach Rzymu a wykonywane one były z prochów zwierząt ofiarnych.

Nowy wynalazek

Współczesne pralki automatyczne pozwalają na co najmniej kilka różnych cykli prania a od zabieganej pani domu wymagają wykonania tylko kilku prostych i mało pracochłonnych czynności. Zużywają zaledwie kilka lub kilkanaście litrów wody i pozwalają na pranie rożnych rodzajów materiałów. Jakże bardzo różnią się od wynalazku z 1797 roku, który miał niesamowicie uprościć i ułatwić czynność prania – tary do prania.

Tara to właśnie ten przyrząd, z którym mozolnie zmagały się jeszcze nasze prababki, jej popularność sięga bowiem czasów dwudziestolecia międzywojennego. I tak naprawdę nie można odmówić jej wynalazcy racji – zdecydowanie jej wprowadzenie do masowego użytku okazało się ułatwieniem. Koniec z koniecznością wypraw nad rzekę i szukaniem kamieni. Teraz panie domu i dziewki służebne mogły męczyć się z praniem w domowym zaciszu.

Pierwsza prawdziwa pralka

Dużym krokiem na drodze ku dzisiejszym pralkom automatycznym był prezent jaki swojej małżonce sprawił w 1874 roku Amerykanin William Blackstone i była to pierwsza „pralka” jaką można było używać w domu. Maszyna ta nadal odbiegała od ideału – jednak era końca pralniczej gehenny zbliżała się pomału do końca.

Wraz z postępującą industrializacją i odkryciem zjawiska jakim jest energia elektryczna stworzenie maszyny do prania z prawdziwego zdarzenia było tylko kwestia czasu. I tak w roku 1899 zaczęto konstruować pierwsze pralki zasilane elektrycznie, jednak z powodu słabego dostępu do elektryczność pralki te nie cieszyły się popularnością aż do lat trzydziestych XX wieku. Wtedy też powstało urządzenie, które dzisiaj można bez obaw nazwać pierwszą pralką automatyczną.

Zupełnie inny świat

Dzisiejsze pralki oczywiście są zdecydowanie bardziej zaawansowane technologicznie od ich topornych, bardzo prostych przodków. Te najbardziej nowoczesne, produkowane przez wielkie koncerny jak na przykład koreańska firma LG (http://www.lg.com/pl/pralki) pozwalają na skuteczne zaoszczędzenie zarówno czasu, energii elektrycznej jak i wody. Pralki takie bez trudu radzą sobie z zabrudzeniami nawet w niskich temperaturach, pozwalają na pranie najbardziej delikatnych tkanin (także tych, które wymagają prania ręcznego), a gdy trzeba – dają radę nawet z zabrudzeniami które w czasach naszych babek wymagały wielogodzinnego namaczania oraz gotowania. Dzisiejsze pranie to zupełnie inny świat.