Trudne do autodiagnozy
Witaminą D zwykło się nazywać nie jeden składnik, a całą grupę. Wśród nich jest bowiem witamina D1 zawarta w tranie, roślinna witamina D2 oraz ta najbardziej wartościowa witamina D3, której proces produkcji aktywuje się w skórze pod wypływem działania promieni słonecznych. Kiepska wiadomość jest taka, że właśnie tego ostatniego składnika człowiek nie jest w stanie uzupełnić, jeśli nie przyłoży do tego starań. Efekty są takie, że według badań lekarskich, około 95% Polaków może mieć niedobory witaminy D3. I nawet o tym nie wiedzieć, ponieważ lista objawów jest szeroka, a równie omyłkowo je zaklasyfikować do także do innych przypadłości.
Czarno na białym
Jedynym skutecznym sposobem zdiagnozowania niedoboru witaminy D oraz jego poziomu, są badania laboratoryjne. Z pobranej niewielkiej próbki krwi specjaliści sprawdzają wartość stężenia 25-hydroksywitaminy D, czyli jednego z metabolitu witaminy D3 - kalcydiolu. Badanie można wykonać bezpłatnie ze skierowaniem lekarskim, a bez takiego zalecenia laboratoria pobierają opłatę równej kosztowi dwóch biletów do kina w multipleksie.
Optymalne stężenie wynosi 30-50 nanogramów na mililitr surowicy krwi. O deficycie można mówić wtedy, gdy poziom kalcydiolu w surowicy wynosi mniej niż 20 ng/ml.
Trzeba sobie pomóc
Lekarz mając przed sobą wyniki badań może zalecić dalsze leczenie. Najczęściej opiera się na suplementacji naturalnymi preparatami witaminy D3. Warto zapytać specjalistę o popularne środki, które są ogólnodostępne, jak Vitrum D3. Ten preparat otrzymał już wiele rekomendacji renomowanych specjalistów.
Więcej informacji dostepnych na stronie http://www.vitrumd3.pl/