Czy masz już ulubioną yerba mate? Albo czy kiedykolwiek słyszałeś o tym napoju, który podbija świat i co ważniejsze pobudza go pozytywnie w dosłownym tego słowa znaczeniu? A może coś tam słyszałeś, ale zostawiasz sobie przyjemność bliższego poznania na lepsze czasy?


Tak...to nic nie szkodzi, bo pisze do Ciebie po to by Ci powiedzieć tranquilo :) Yerba ma te ma moc - chemii zakochanych od pierwszego wejrzenia, przy czym z ich chemią po dłuższym lub krótszym okresie różnie bywa, natomiast yerba mate rośnie od setek lat i nic nie wskazuje na to, że w perspektywie najbliższych przestanie. No a wody do jej zalewania puki co, nam nie brakuje. To naturalnie daje nam solidne oparcie, czego jak wiadomo w tych czasach trochę nam brakować może.

 

Zatem o co w tym wszystkim chodzi? To proste!

Zielony krzew z Ameryki Południowej dociera do Polski statkiem, tu go rozpakowujemy i wsypujemy do swoich kubeczków zwanych matero, potem wkładamy do nich rurkę nazywaną bombilla i zalewamy susz wodą o temperaturze 75 st C.

Tylko tyle i aż tyle.

Wiem, wiem, dziwne słowa, dziwne kubki i rurki, dziwnie wyglądający susz oraz powstający z niego napar. Ale spokojnie i do rzeczy, bo jak mówi przysłowie "strach ma wielkie oczy a na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą".

Nie musisz się niczym martwić, bo 99% paczek zawiera obrazki "how to prepare", poza tym w necie są setki stron z opisami i filmami. Wystarczy wejść na www.yerbamarket.com żeby posiąść naprawdę solidna partię wiedzy o tym naparze i dowiedzieć się związanych z nim wielu ciekawych historii.

Idąc dalej, yerba mate - może zastąpić wszystkie kolorowe super energy drinki, w których jak z pewnością wiesz, ale nie chcesz o tym pamiętać, pływają sobie różne takie rzeczy które podtruwają Twój organizm. Yerba mate na pewno da Ci takiego kopa, że nawet klika wypitych energizerów o najbardziej wykastrowanych z dobrego smaku nazwach może się schować i w najlepszym dla nich razie zardzewieć w ziemi, o ile w ogóle są produkowane w puszcze a nie w niezniszczalnym plastiku.

Kop i pobudzenie zawarte są w zielonym naparze zwanym też Złotem Indian! Już samo to brzmi nieźle, ale dodatkowo jest coś więcej. A jest to szybciej biegnący miedzy twoimi szarymi komórkami sygnał wraz z bonusem w postaci witamin z grupy B i minerałów wspomagających Twój poczciwy system nerwowy wraz z trawiennym.

 

Chcesz więcej?

Proszę bardzo, oto klika faktów: Indianie Guarani, którzy są jak gdyby wynalazcami obecnej yerba mate, pijali yerba mate podczas wypraw łowieckich, trudy podróży przez dżunglę łatwo siebie wyobrazić więc i tachanie plecaków z papu nie było miłym zajęciem.

Mądrzy i z pewnością szczupli Indianie popijali w tym czasie wyłącznie yerba mate, która dawała im wszystko to co mieliby w pożywieniu stałym. Czy Ty to widzisz? Super sylwetka, mało jadła! No tak! Wiadomo, że od yerba mate 20 kg tkanki tłuszczowej nagle nie zniknie, ale jak się na to popatrzy z innej strony to jak przelejesz w ciągu dnia przez siebie dwa litry wody bo yerba mate zalewa się nawet do siedmiu razy (uwaga mówimy o jednej porcji suszu ok 40 g) wraz z okrętem witaminy B1, B12 ładunkiem magnezu i żelaza - to na pewno nie utyjesz a nerki powiedzą Ci z pewnością, DZIĘKUJĘ!

 

Co więcej - Twoje łaknienie zostanie zredukowane! Same plusy, nieprawdaż?

Ale dobra dość tych rarytasów, teraz trochę cienia, otóż yerba ma swój charakterystyczny smak i jest czasami wręcz gorzka. Ale spokojnie tu też jest gotowe rozwiązanie, bo oto mamy mate green, która jest brazylijską odmianą mate i jej smak jest naprawdę przyjazny dla europejskiego podniebienia. Taka mate green Fuerte czy Frutas są po prostu smaczne i uwaga, żadnej goryczki tu nie ma!

Może szukasz organicznej i super czystej yerba mate. Super bo oto na naszych stołach gości El Pajaro. To młodziutka, nawet rzekłbym - dziewicza marka. Paragwajska yerba mate i polskie zioła razem wzięte a wszystko to jest eko i bio. Połączenie podlaskiego karczocha i paragwajskiej yerba mate , gdzie naturalnie proporcje są takie, że mamy tu yerba mate dziewięćdziesiąt kilka procent a suszonych owoców i ziół tylko kilka procent, tak dla smaku i zdrowotności ale chwalić się El Pajaro na świecie trzeba.

Tak zupełnie serio, to El Pajaro wspiera miedzy innymi Polską Akcję Humanitarna Joanny Ochojskiej, więc oczko wyżej dla nich i szacunek. W ogóle to tej yerba mate jest mocna zajawka na folk i zabawę z formą. Bo oto mamy w składzie dodaną: aronię, tarninę czy lubczyk a wszystko to ekologiczne ma się rozumieć i pobłogosławione certyfikatami. Kolejna ważna rzecz to, że El Pajaro jest na bazie paragwajskiej mocnej siwuchy, a ta to ma kopa nie lada no i jest w niej ta klasyczną gorycz. W sumie to nie ma się co oszukiwać, chcesz mieć zaliczoną sesję albo dojechać w całym i jednym kawałku do wujka, w miejscowości oddalonej o jedyne 600 km to musisz coś pić po drodze. Twój wybór czy nachapiesz się zgazowanych trutek, pseudo kawy czy też trzepniesz z yerbadrive na przykład El Pajaro, posłuchasz do tego dobrej muzyki a twoim towarzyszom nie będzie się chciało spać jako i Tobie - nockę całą. Dobranoc. Aha, byłbym zapomniał to napisać, a to jednak ważne, nie pij yerba mate po 17 jak chcesz normalnie rano wstać a nie musisz ślęczeć do drugiej w nocy, po co kręcić się kilka godzin aż zblednie nowy świt.

Po najlepszą yerba mate zapraszamy na http://www.yerbamarket.com/.