Kredyt gotówkowy nie ma – w przeciwieństwie do jego mieszkaniowego odpowiednika – wyraźnie postawionego celu. Na ogół zaspakajamy ze jego pomocą potrzeby doraźne, niespodziewany wydatek, zepsuty samochód, wesele. Warto jednak nauczyć się korzystać z możliwości, jakie daje, nie tylko w momencie nagłej potrzeby, lecz uznać pożyczkę jako formę szeroko pojętej inwestycji - szczególnie inwestycji w siebie. Jak to rozumieć?

Inwestowanie to nie tylko ponoszenie kosztów z racji rozwoju działalności gospodarczej (wtedy zresztą interesować powinny nas kredyty gotówkowe dla firm), ale także dokształcanie samego siebie, które może przynieść nam realną korzyść w najmniej spodziewanym momencie. Możemy pójść na kurs języka i znaleźć lepszą posadę, możemy zrobić dodatkowe prawo jazdy i pomyśleć o pracy w transporcie, a nawet – zainwestować w kurs kosmetyczny, w studia podyplomowe „pomoc dentystyczna” i wiele wiele innych. Region kujawsko-pomorski oferuje przecież ostatecznie wyjątkowo bogatą infrastrukturę uniwersytecko-szkoleniową.

Każde doszkalanie sporo kosztuje, studia podyplomowe czy kursy są na ogół o wiele droższe niż dzienne, na których pokrywamy jedynie koszty własnego utrzymania. Jednak w tym momencie kredyty o wysokości 10 tys. (mniej więcej 3-4 semestry studiów lub ze dwa całoroczne, intensywne szkolenia) w takich bankach jak Plus Bank, Ing Bank Śląski czy PKO S.A. (a także w kilku innych szczegóły tutaj) oferują zerową prowizję oraz względnie niskie oprocentowanie całości pożyczki. Pamiętać warto jednak, że nawet koszty dodatkowe mogą okazać się kosztami pozornymi – o ile tylko wydatek stanie się inwestycją.

Dlaczego akurat mieszkając w kujawsko-pomorskim warto o tym pamiętać? Otóż z jednej strony region jest biedny - przeciętne miesięczne wynagrodzenie mieszkańca w 2011 r. wynosiło tu 3141,02 zł, co lokowało region na 13 miejscu względem wszystkich pozostałych szesnastu województw. Z drugiej strony to Toruń i Bydgoszcz, największe ośrodki regionu, zajmują odpowiednio pierwszą i drugą lokatę wśród wszystkich miast polskich, jeśli chodzi o niską liczbę studentów przypadających na jednego profesora – co jest dla renomowanej edukacji wyjątkowo ważne.