Czy bezpodstawnie można tak mówić o producencie religijnych rekwizytów? Czy ręce, które nawlekają różance mogą też służyć do zmasakrowania ciała bezbronnego dziecka? Czy głos, który śpiewa najświętsze pieśni w niedzielę może poniżać, rozbić dziecięcą duszę na kawałki?

W bawarskim Altottingu – mieście zaprzyjaźnionym z Częstochową, Fatimą, Lourdes - najważniejszym katolickim pielgrzymkowym ośrodku w Niemczech, toczyła się wojna, przed którą długo nie było ucieczki, o której nikt nie wiedział. To była wojna w domu rodzinnym i jedyną obowiązującą doktryną było prawo pięści stosowane przez ojca wobec dzieci.

Kilkadziesiąt lat po tych traumatycznych przeżyciach, trwającym wielu lat leczeniu traumy reportażysta wraca do wspomnień ze swojego dzieciństwa. Powodem do powrotu na pole bitwy było zaginięcie unikatowego egzemplarza Mein Kampf z dedykacją, jedynej pamiątki po rodzicach. To uruchamia maszynę pamięci i decyduje o wyborze własnej młodości jako temacie do reportażu. Andreas Altmann podejmuje tak osobistą tematykę opierając się na różnych źródłach i zeznaniach świadków... m.in. dzienniku prowadzonym w młodym wieku, w którym uwiecznił osobliwe piekło Altmannów. W tej książce przywołuje ekstremalne przeżycia, brak autorytetów, fałsz otaczającego świata.

Andreas Altmann pracował m.in. jako prywatny szofer, doradca inwestycyjny, sprzedawca klubu książki, stróż parkingowy i aktor, zanim znalazł to, co naprawdę chciał robić: podróżować po świecie i pisać o tym reportaże.