Może i daleko mi do eksperta w dziedzinie chemii kosmetycznej, natomiast warto stać się świadomym konsumentem również, jeśli chodzi o przemysł kosmetyczny. Przyglądając się bliżej etykietom, a przede wszystkim ich częściom ze składem zawartym w kosmetykach postanowiłam przyjrzeć się bliżej szkodliwości niektórych składników. A więc pod lupę bierzemy składnik, będący zwykle na początku obszernej listy, a mianowicie SLS (bądź SLES).

SLS - Sodium Lauryl Sulfate (laurylosiarczan sodu) to związek chemiczny – organiczny, otrzymywany także syntetycznie.  Jest stosowany w produktach chemii gospodarczej, gdyż pierwotnym założeniem jego stosowania było czyszczenie i odtłuszczanie powierzchni. SLES jest związkiem pokrewnym. Skupmy się zatem na tym, dlaczego spotykamy SLS i SLES w składzie kosmetyków. Obydwa składniki powodują, iż dany kosmetyk dobrze się pieni. I generalnie to jest główny cel dodawania ich do wszelakich produktów myjących. Utarło się, że jak coś się mocno pieni, to lepiej myje, więc producenci jak najbardziej chcą podtrzymać i utwierdzać to przekonanie.
Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że SLS to także składnik potrafiący mocno uczulić. Bywa, że po umyciu się szamponem, bądź żelem do ciała skóra piecze, swędzi, pojawił się na niej rumień, bądź jest nadmiernie przesuszona. Wówczas najpierw powinniśmy poszukać winy w tym składniku, ograniczyć kontakt skóry z nim i zaobserwować – okaże się, że problem może całkowicie zniknąć. Produkty w jakich możemy doszukiwać się SLS bądź SLES to przede wszystkim: szampony, mydła, żele pod prysznic, żele i peelingi do mycia twarzy, peelingi myjące, ale również pasty do zębów, płyny do demakijażu, a ostatnio zauważyłam je również w składzie tuszu do rzęs.
Kosmetyki, w których nie ma SLS wbrew pozorom nie jest ciężko dostać i wcale nie trzeba wydawać na nie fortuny. Warto zajrzeć na półkę z produktami dla dzieci bądź kobiet w ciąży (ale uwaga, tam też warto czytać skład!) i dobrze śledzić etykiety wiodących marek – w niektórych seriach produktów rezygnuje się z SLS.
Warto wybierać świadomie, dzięki temu może kiedyś koncerny kosmetyczne zmienią swoje poglądy i nie będą za wszelką cenę proponować konsumentom nie do końca dobre produkty. Warto również dzielić się swoimi spostrzeżeniami bo być może dzięki temu uchronimy kogoś przed chociażby nadmiernymi reakcjami alergicznymi.
Autorką jest właścicielka kanału: youtube.com/arletaa91
Oraz bloga: www.arletaa91.blogspot.com