Do tego co obecnie prezentuję potrzebowałam wielu kilogramów soli i mąki a także zaparcia i wytrwałości. Ludzie często zazdroszczą mi mówiąc „ Jaki Ty masz talent!”, „Ja nie potrafię zrobić tego tak dobrze jak Ty”. Wtedy odpowiadam prosto: Talent to nie wszystko. Tu liczy się praca, wytrwałość i samodoskonalenie się. Bez tych cech nie dojdziemy do żadnego określonego sobie celu. Dzięki porażkom wiem, jak poprawiać swoje błędy i staram się na nich uczyć.
Masę solną pokochałam od pierwszego wejrzenia. Nie ma w tym nic trudnego -mówią ludzie, którzy widzą anioły i figury które wykonuję. Niestety większość z nich się myli. Można pomyśleć, że każdy głupi zrobi z mąki i soli to samo co robię ja. Niestety tak nie jest. Po krótce opowiem z czym się to je .Do wyrobienia idealnej masy solnej każdy musi dojść niestety sam. Nie wszystkim odpowiadają proporcje. Ja zwykle używam 2szklanki mąki, 2 szklanki soli i magiczne składniki dalszej receptury, której nie zdradzę. Gdy wyrobię ciasto zabieram się do formowania tego, co mam w głowie. Po uzyskaniu pożądanych efektów masę susze na powietrzu bądź w piekarniku zaczynając od 90 stopni C podnosząc ją co jakiś czas. Do malowania używam farb akrylowych, plakatowych i akwarelowych. Całość lakieruję bezbarwnym sprayem i zdobię tym, co mam pod ręką czyli wstążkami, brokatem i sztucznymi kwiatami.
Masa solna to świetny sposób na własnoręczne wykonanie oryginalnego prezentu.
Autorka prowadzi blog:
http://szczyptamagii.blogspot.com/






