Z pewnym opóźnieniem wiosna wreszcie zadomowiła się u nas, chyba już na dobre. A wraz z nią uciążliwe objawy wiosennego przesilenia. Bóle głowy, senność, apatia i ogólne rozdrażnienie – większość z nas zazwyczaj wita tę porę roku w nie najlepszej kondycji psychofizycznej.
Na szczęście istnieje sporo sposobów na radzenie sobie z tą sytuacją. Można na przykład sięgnąć do indyjskiej tradycji kulinarnej.

Kuchnia indyjska jest powszechnie znana ze swych prozdrowotnych właściwości. Przyprawy takie jak kurkuma czy curry mają bardzo silne działanie antynowotworowe, natomiast kolendra, kumin czy kardamon są niezastąpione przy dolegliwościach trawiennych. Jakie dobrodziejstwa indyjskiej kuchni pomogą nam przy typowych dolegliwościach wiosennego przesilenia, jak na przykład osłabienie organizmu i obniżenie odporności?

Recepta na grypę

Ponad 30 tys. – aż tylu Polaków każdego dnia zaraża się grypą w okresie  przesilenia wiosennego. Można więc w tym czasie albo nie wychodzić z domu, albo faszerować się lekami albo… zawczasu przywiązać większą wagę do tego, co w garnku i na talerzu. Cynamon i imbir to dwie niezwykle popularne, także w naszym kraju, przyprawy rodem z Indii o bardzo silnych właściwościach antyseptycznych. Mają działanie bakteriobójcze i przeciwzapalne, dzięki czemu doskonale sprawdzą się w walce z dolegliwościami, które mogą nam w tym czasie doskwierać. A jeśli jeszcze dodamy do tego czosnek, czyli najpopularniejszy naturalny antybiotyk, stanowiący nieodzowny składnik większości indyjskich dań, to już żadne przeziębienie czy grypa nam nie straszne.
Tapinder Sharma, właściciel sieci indyjskich restauracji Ganesh, podaje przykłady zastosowania prozdrowotnych przypraw. – Imbir czy czosnek stosuje się w kuchni mojego kraju tak często i w tylu różnych potrawach, że aż ciężko wskazać którąś konkretnie. Na pewno jednak warto wymienić dania, takie jak przyrządzane w piecu kawałki kurczaka marynowane z imbirem, czosnkiem i pastą z jogurtu, soli i czarnego pieprzu czy baraninę z papryką, cebulą, imbirem i chili w sosie Curry. Jeśli chodzi o czosnek, to z pewnością wskazałbym Garlic Naan, czyli placek z pszennej mąki z czosnkiem, doskonale znany zwolennikom indyjskiej kuchni.

Ostre na zdrowie
Warto zatrzymać się na chwilę przy wspomnianym wcześniej chili. Podobnie jak imbir, czosnek czy kurkuma, ta mała ostra papryczka jest dodawana do większości indyjskich dań. A co najważniejsze, daje ona znacznie więcej, niż tylko wrażenie połykania ognia. Spożywana zarówno w postaci świeżej, jak i sproszkowanej, jest skutecznym środkiem antydepresyjnym. Zawdzięcza to obecności kapsaicyny, pobudzającej organizm do wydzielania endorfin, zwanych potocznie „hormonami szczęścia”. Chili dodawane do potraw może mieć działanie znieczulające oraz powodować uczucie błogostanu i spokoju.
Indyjskie specjały, zwłaszcza te, zawierające w składzie chili, mają jeszcze jedną  zasadniczą właściwość. Przeważnie są ostre, nierzadko nawet bardzo. To, co dla jednych jest zaletą, dla innych może stanowić pewien problem. Jednak i na to Hindusi wymyślili rozwiązanie, które nie dość, że smaczne, to jeszcze doskonale wpisuje się w zestaw narzędzi do walki z wiosennym przesileniem. Właściciel sieci Ganesh przekonuje, że nic tak dobrze nie gasi pragnienia, jak szklanka (a najlepiej dzbanek!) Lassi – indyjskiego napoju przyrządzanego z jogurtu, wody i przypraw, choć popularne są również wersje słodkie, takie jak np. Mango Lassi. Swoją rolę najlepiej spełnia z dodatkiem kilku kostek lodu.
Ktoś może zapytać, a co indyjski napój jogurtowy ma do naszego polskiego wiosennego przesilenia? Otóż okazuje się, że bardzo wiele! Dowiedziono bowiem, że fermentowane produkty mleczne, z bogatymi w bakterie probiotyczne jogurtami na czele, podwyższają poziom interferonu (substancja pobudzająca organizm do walki z infekcjami) we krwi. Dlatego też tego typu napoje powinny być nieodzownym elementem naszego menu w najbliższym czasie.

Czy może być coś lepszego na wczesnowiosenny spadek nastroju, niż talerz pysznego jedzenia o właściwościach prozdrowotnych, regenerujących i antydepresyjnych? To chyba najprostsza i zarazem najprzyjemniejsza metoda na walkę z objawami wiosennego przesilenia, dlatego warto ją wypróbować zwłaszcza teraz!