Miłość niejedno ma imię, czasem lepiej lub boleśniej brzmiące. Walentynki – bywa, że są niczym wisienka na torcie związku, a niekiedy serce osiąga stan wrzenia na samą wieść o tym terminie… Wszystkiego najlepszego!

Tym, którzy kochają się podług tytułu XII księgi Pana Tadeusza, a także tych, którzy szukają drugiej połówki (serca) lub czas nadal nie jest na liście refundowanych leków na zdradę bądź zerwanie. Może ktoś z Was znajdzie w poniższych projektach odzwierciedlenie swojego nastroju przed tym świętem?

Lekka irytacja

Poranek. No dobra, zaczęło się, fajnie, że znaleźli miłość, ale czemu akurat tak na moich oczach się obściskują? Jakbym chciała przytulenia pojechałabym autobusem w godzinach szczytu – cóż, prawdopodobnie prawo Murphy’ego działa najsilniej w dzień świętego Walentego…  Stopień ani ziębi, ani grzeje: chłód 100%.

Sercowa komercja
14 lutego to przecież Dzień chorych na padaczkę. Walentynki? To takie małe Walentyny? Wg klasyka: „Miej serce i patrzaj w serce”, wszak kocha się nie tylko w ten jeden dzień w miesiącu…  Stopień ani ziębi, ani grzeje: brak skali.

Odbijają się już Chuckawką
Kto je ustanowił? Tego nie może pojąć sam Chuck Norris, który pojmał już wielu złoczyńców. Jakby co – z dystansem podchodzi do tego. Wszak zjada na śniadanie te wszystkie głodne kawałki na jego temat. Stopień ani ziębi, ani grzeje: w normie.

14.02 z happy endem
Każda Walentynka i Walenty na swój sposób celebrują ten dzień, chwilę z wieczności swego uczucia – a dobra energia ich radości każdego może trafić (a później już łatwiej wystawić się na cel Amora). Stopień ani ziębi, ani grzeje: grzeje i to na maksa!

Poniższe stylizacje są do kupienia w sklepie innym niż inne: Koszulkowy.pl.