Jamał to największy zbiornik gazu na świecie. Jamalskie złoża dla Rosji mają wymiar skarbu narodowego. To jeden z najbardziej strzeżonych regionów świata. Prawo stałego pobytu mają tam jedynie rdzenni mieszkańcy – Nieńcy.
O Jamale i jego mieszkańcach niewiele wiadomo. Półwysep jest słabo zaludniony, a warunki życia wyjątkowo surowe. Ten niedostępny świat odkrywa Magdalena Skopek, która pokonała wiele granic i przebyła setki kilometrów.
Magda – z wykształcenia doktor fizyki, z zamiłowania podróżniczka zafascynowana obcymi językami, przy okazji zapalona fotografka. Najbardziej pociągają ją trudno dostępne miejsca z dala od cywilizacji i bezgraniczne, otwarte przestrzenie. Odbywa podróże w głąb świata, ale też w głąb siebie.
Z wyglądu – drobna, kobieca, z charakteru – silna i odważna, w działaniu – zdeterminowana, skuteczna, otwarta na ludzi i nieznany świat. Wymyka się wszelkim stereotypom kobiety i podróżniczki. Samotnie wyprawiła się  tam, gdzie wielu nigdy nie odważy się pojechać – odległy od cywilizacji, nieprzewidywalny, niebezpieczny i pełen ograniczeń świat północnej Syberii.
„Dobra krew. W krainie bogów, reniferów i ludzi” – tytuł wieloznaczny, metafora Jamału, w której zawiera się wszystko – niezwykli Nieńcy, sposób ich życia, kultura, przenikanie się codzienności, obyczajów i wiary, niezrozumiała dla człowieka zachodu pochwała życia i świata, tajemnica, radość, strach.     

Fotografia okładkowa:

Często widzę, że ludzie za bardzo skupiają się na fotografiach, które przywiozłam z podróży – mam na myśli sceny przedstawiające jedzenie surowego mięsa. Tymczasem to nie są „dzicy“, tylko ludzie tacy jak my. Oni często żyją w dwóch światach: naszym „cywilizowanym“ i w swoim, w tundrze, gdzie nie ma witamin i owoców, i gdzie doświadczenia pokoleń nauczyły ich, jak przetrwać. Nieńcy doskonale wiedzą, jak większość ludzi „z miasta” odbiera ich sposób życia w czumach, ale zapewniam, że mijając na ulicy elegancko ubranego Nieńca lub śliczną Nienkę, nikomu nie przyjdzie do głowy, że to właśnie jest ten „dziki“ z mojej fotografii.

JAMAŁ w języku Nieńców oznacza „koniec Ziemi”.

Sylaba „ja” oznacza miejsce. Zastanawiam się, czy nie trafniej by było nazwę Jamał tłumaczyć jako miejsce-koniec. Swoją drogą ciekawe, czy pierwszy Nieniec, który dotarł na czubek Jamału, był zawiedziony, że skończyła się Ziemia? I co go tam przygnało – ciekawość? – zastanawia się Magda Skopek, która dotarła na ten „koniec” i zamieszkała z koczowniczą ludnością trudniącą się hodowlą reniferów i rybołówstwem.

NIEŃCY, dawniej zwani Samojedami

Rdzenni mieszkańcy północnej Syberii. Magdalena Skopek przez dwa miesiące mieszkała z nieniecką rodziną Akatteto, co oznacza „dużo jego reniferów”. Renifery dla człowieka tundry są wszystkim: jedzeniem, ubraniem, schronieniem, przyjacielem i środkiem transportu. Podróżniczka powoziła zaprzęgiem reniferów, zbierała mech na papier toaletowy i trawę na wkładki do butów, wyprawiała skóry, robiła nici ze ścięgien, chodziła w ubraniach z renich skór, jadła surowe mięso i ryby, spała w legowisku w czumie, gotowała, zbierała krzaki na ogień, odwiedzała święte miejsca.
Dostałam nawet nienieckie imię: Mjagnie Akatteto. Pierwsza zwróciła się tak do mnie trzyletnia wtedy Alina, tak mówi się do dalszych członków rodziny bądź kobiet i wtedy zawołanie oznacza „kuzynkę”...  Wszystkie nienieckie imiona mają znaczenie.

JAKIE JEST ŻYCIE NA SKRAJU „CYWILIZACJI”?

Wędrując z Magdaleną Skopek na Jamał, podobnie jak ona stajemy się obserwatorami, którzy jednocześnie biorą udział w życiu tundry i jej mieszkańców. Zachowujemy na jej wzór wielki szacunek dla lokalnych zwyczajów, tradycji i uczuć Nieńców. Uczymy się szacunku dla drugiego człowieka i nieprzeniknionej siły przyrody. Poznajmy ich codzienne zwyczaje. Poznajmy świat tak inny od naszego, że aż trudno w to uwierzyć, świat bez telefonów, bez murowanych domów i elektryczności. Zobaczmy wpływ cywilizacji na życie Nieńców,   związane z tym obawy i marzenia.
W ich rzeczywistość wkraczają: polityka, ogromne pieniądze, konsumpcja. Dlatego oprócz normalnych, codziennych problemów pojawia się tam jeszcze całe mnóstwo... niepewności. Chociażby o to, co stanie się z nimi i ich stadami za dziesięć, dwadzieścia lat.

Lektura „Dobrej krwi” pozwala poczuć i poznać wszystkie smaki Syberii. Wchodzimy jak przyjaciele do domu rodziny Akkateto, nie naruszając przy tym zasad ich życia. Mamy niecodzienną możliwość znalezienia się na „końcu Ziemi”, który jest niedostępny dla przybyszów i zupełnie obcy. Ta barwna, momentami aż nierzeczywista opowieść,  wzbogacona mocnymi zdjęciami daje nam unikalną szansę, aby poczuć smak świeżego gorącego mięsa, zapach dymu w czumie i morderczej siły mrozu, jak również poznać ludzi z pozoru tak innych od nas, a jednocześnie tak podobnych.