Dziewczyny po 20 to już kobiety

Autor: Ewa Kanclerz


„Czego pragną kobiety?” to pytanie zadaje sobie tysiące mężczyzn każdego dnia. Ale czy my kobiety wiemy co jest dla nas „złotym środkiem?” A o czym marzą dwudziesto- parolatki? Czy to już kobiety czy jeszcze dziewczyny?. 23, 24, 25 lat to wspaniały wiek dla kobiet. Jesteśmy młode, atrakcyjne, kochamy życie. Imprezujemy, bawimy się, śmiejemy, ale nie jesteśmy już dziewczynkami, rozwijamy się studiując, chodzimy do pracy, poznajemy nowych ludzi, wchodzimy w dorosłe życie. Co robi przeciętna kobieta po 20? Może jest studentką socjologii, przed sobą ma ostatni rok studiów oraz pracę magisterską. Większość swojego wolnego czasu spędza przygotowując materiał badawczy. Żyje w związku od roku z „odpowiednim mężczyzną”, nie pragnie „pierścionka” i ślubu, tylko prostej stabilizacji, wspierającego i kochającego partnera, który pocieszy gdy jest źle, z którym pojedzie na wakacje, który będzie wspierał i podziwiał jej sukcesy. To właśnie jest jej celem- kariera. Miesiąc temu dostała pierwszą prawdziwą pracę, dobrze płatną, ciekawą, która pozwoli jej się rozwijać. A może jednak to nie ona. Bo ona właśnie jest bardzo zajęta. Ale nie, nie pracą. Ona planuje ślub- ten jeden cudowny moment, moment który (jak sądzi) jest marzeniem każdej kobiety. Dzień ten musi być idealny: białe róże, długa suknia z odkrytymi ramionami i ON w kremowym garniturze, prowadzący ją do ołtarza. A potem już będzie pięknie. Ślub, dziecko, wakacje nad morzem z przyjaciółmi, wigilia z rodziną i tak się RAZEM zestarzeją. Choć kłócą się ostatnio to i tak wiadomo, że są sobie przeznaczeni – przezwyciężą wszystkie trudności. A może ONA właśnie jest w ciąży. Poranne mdłości i wczesne chodzenie spać nie są już jej obce. Ale to nie problem, najważniejsze, że w jej łonie rozwija się mały Krzyś, Grześ, Jaś – w każdym razie będzie nosił któreś z tych imion. Rodzice choć młodzi i nie posiadają zbyt wiele cieszą się z nadejścia potomka. Tata już od dawna zerkał z nadzieją na brzuch naszej bohaterki. Albo…… Właśnie założyła własną firmę cateringową w związku, z czym ma wiele zajęć, tysiące spotkań tygodniowo, rachunki, księgowość a także studia zaoczne. Lecz dla niej to nie problem, od dziecka mama uczyła ją jak być kobietą sukcesu. Praca ją satysfakcjonuję, ma wspaniałego wspólnika, z którym dobrze jej się współpracuje. Na brak przyjaciół także nie narzeka, z resztą nigdy nie miała problemu z nawiązywaniem nowych znajomości. Lubi imprezować, często wychodzi gdzieś z koleżankami. W jedną noc odwiedzają nawet kilka prestiżowych klubów. Zawsze jest ciekawie, zabawnie, zawsze coś się dzieje – tylko jak rano wraca do swojej kawalerki to nie ma się do kogo przytulić lecz koleżanki twierdzą że i na nią przyjdzie pora. Czy właśnie takie jesteśmy my dwudziestoparolatki?. Mamy pierwszą prawdziwą prace, stałe związki, planujemy śluby, czasem także jesteśmy młodymi matkami a czasem robimy karierę biznes women. Nie jesteśmy już dziewczynkami, jesteśmy kobietami, wchodzącymi w prawdziwe życie. Poszukujemy „złotego środka” aby dosięgnąć szczęścia. Dla każdej z nas jest to coś innego: pierścionek zaręczynowy, dziecko, studia, kariera. I choć wszystko to brzmi sielankowo to jednak większość z nas jest świadoma problemów czyhających za rogiem. I skąd to wszystko wiem? Bo wczoraj spotkałam moje koleżanki: przyszłą matkę, świeżo upieczoną żonę, przyszłego PRowca. Każda z nas opowiadała o swoich problemach i marzeniach, o tym co osiągnęła i czego się obawia. Dwudziestoparolatki, jesteście już kobietami nie dziewczynami, nie bójcie się swoich marzeń. Życzę Wam wszystkiego dobrego, powodzenia na nowych ścieżkach życia!

...