Wenera postrachem sezonowych kochanków

Autor: Małgorzata Fall


Lato i trwające wtedy wakacje, urlopy, to okres stojący pod znakiem odpoczynku, zabawy, relaksu, poznawania nowych ludzi, szczególnie płci przeciwnej. Niekiedy zdarza się, że owe przygody mają swój finał w łóżku. Tego typu sytuacje bez wątpienia przynoszą wiele przyjemności, niosą za sobą jednak również zagrożenia. I wcale nie mam na myśli zawodów miłosnych, na które potencjalny „wakacyjny imprezowicz” się naraża. Oczywiście one również są doświadczeniami raczej nieprzyjemnymi, jednak ich znaczenie blednie przy innym, poważniejszym niebezpieczeństwie. W czasie letnich podbojów miłosnych trzeba pamiętać, że w każdej chwili można paść ofiarą chorób wenerycznych. Wspomniane dolegliwości często nazywane są również w sposób bardziej opisowy, jako te „przenoszone drogą płciową”. Drugie określenie zostało do słownika medycznego wprowadzone nieco później. Powód zmiany był najprawdopodobniej związany z genezą czasownika „weneryczny”. Pochodzi bowiem od imienia rzymskiej bogini miłości- Wenery. Zestawienie owego pięknego uczucia, w konotacji z dolegliwościami skrajnie nieprzyjemnymi, wprowadzało łatwy do zaobserwowania „zgrzyt”. Dlatego właśnie Światowa Organizacja Zdrowia zaproponowała inne nazewnictwo. Czym zatem są choroby przenoszone drogą płciową? Skąd się wzięły? Które schorzenia można podać jako przykłady? Niestety nie na wszystkie pytania medycyna zdążyła już znaleźć odpowiedź. Wiadomo na pewno, że do tego niezbyt szacownego grona zaliczono dolegliwości, którymi zarazić można się między innymi podczas wszelkiego rodzaju stosunków seksualnych. Oczywiście, co wiedzą chyba wszyscy, najbardziej zagrożone są osoby współżyjące z wieloma, „nie sprawdzonymi” partnerami. Ten fakt nie zwalnia jednak z ostrożności osób mniej rozwiązłych, gdyż by paść ofiarą piętna Wenery, wystarczy zaledwie jednorazowy kontakt seksualny. Jeśli chodzi o listę chorób, które można określić przymiotnikiem „weneryczne”, to wszystko zależy od źródła, z jakiego decydujemy się zaczerpnąć informacje. Medyczny Słownik Encyklopedyczny wymienia ich kilkanaście, dzieląc je nawet na różnego rodzaju podgrupy. Inne pozycje książkowe podają już zwykle dane nieco skromniejsze. Jednak niezależnie od źródła z jakiego korzystamy, z pewnością jako czołowe przykłady chorób przenoszonych drogą płciową zostaną uznane kiła, rzeżączka i najgroźniejsza- AIDS. Pierwsza z nich zagościła w nasze europejskie progi w XV wieku, prawdopodobnie za sprawą Krzysztofa Kolumba i załogi jego statku, która przywiozła tę niebezpieczną dolegliwość w ramach „daru” z nowo odkrytej ziemi. Kiła znana jest pod wieloma innymi nazwami. Począwszy od niezbyt przyjaznego „syfilisu” poprzez obco brzmiące „pudendagrę” czy „francę”, skończywszy na raczej zabawnej „niemocy cudzołożników”. Cierpiącemu na kiłę nie jest już jednak do śmiechu. Ta zakaźna choroba, wywoływana przez krętka bladego, nieleczona może prowadzić nawet do śmierci. Najbardziej zatrważające jest jednak to, że pierwsze poważne i niepokojące objawy zauważyć można dopiero po 3 miesiącach od momentu zakażenia. Należy do nich między innymi natarczywa wysypka na skórze i w ustach. Dla osoby lubującej się w wakacyjnych igraszkach miłosnych powinien to być jasny znak, że niezwłocznie należy zwrócić się po pomoc do lekarza specjalisty. W przeciwnym razie choroba zacznie atakować narządy wewnętrzne, a wtedy może już być za późnoPamiętajcie więc, by nie bagatelizować tego rodzaju symptomów. Rzeżączka- mimo że zarażeni nią nie muszą obawiać się przedwczesnego zgonu, to szkody, jakie potrafi wyrządzić, również utwierdzają w przekonaniu, że warto się zabezpieczać. Pierwsze stadium choroby jest bardziej uciążliwe dla mężczyzn (uczucie piekącego bólu w cewce moczowej). Gdy pozwolimy rzeżączce rozwijać się dalej, może ona prowadzić do zapalenia stawów, w niektórych przypadkach jest nawet w stanie uszkodzić serce. Niestety w dużej części nieleczonych przypadków, skutkiem zaniedbania owej dolegliwości staje się bezpłodność. Jeśli więc chcecie, drogie czytelniczki, w przyszłości zostać szczęśliwymi mamami, zadbajcie o swoje zdrowie i bezpieczeństwo zawczasu. Przez dziesiątki minionych lat rodzaj ludzki borykał się z wieloma groźnymi chorobami, których zarazy pochłaniały przerażające ilości ofiar. Postrachem społeczeństwa XXI wieku jest AIDS. Nikt nie wie dokładnie, jaki był jego początek. Niektórzy naukowcy wskazują jednak na Afrykę. Małpy tam występujące, które są nosicielami wirusa HIV (w przypadku tych zwierząt, choroba nie prowadzi do żadnych problemów zdrowotnych), stanowiły dla mieszkańców kontynentu źródło pożywienia. Prawdopodobnie HIV zawarty we krwi upolowanej małpy zmieszała się przypadkiem z krwią skaleczonego myśliwego, co stanowiło początek światowej zarazy. AIDS, czyli ostatnie stadium wirusa, oprócz krwi przenosi się również poprzez kontakty seksualne. Dlatego zostało zakwalifikowane do grupy chorób wenerycznych. Wizja tej dolegliwości jest jednak najtragiczniejszą z możliwych, gdyż prędzej czy później kończy się śmiercią. Samo opisywanie przykrych konsekwencji częstych kontaktów płciowych z wieloma partnerami nie miałoby sensu, bez podania sposobów zapobiegawczych. Oczywiści zaniechanie współżycia jest dla każdej tego rodzaju choroby barierą nie do pokonania, jednak tego rozwiązania nie można zaliczyć do błyskotliwych. Dla osób, które jednak nie planują życia w celibacie, najłatwiejszym wyjściem jest zainwestowanie w prezerwatywy (oczywiście pod warunkiem, że ograniczenie liczby partnerów do jednego, „sprawdzonego”, również stanowi za wysoko postawioną poprzeczkę). Warto mieć w świadomość, że nie dają one stu procentowej gwarancji, iż piętno Wenery nas nie dopadnie. Osoby lubiące wakacyjne przygody powinny przede wszystkim nie bagatelizować żadnych niepokojących symptomów, a w szczególności zmian skórnych pojawiających się w okolicach płciowych. I o odrobinie zdrowego rozsądku też radzę pamiętać.

...