Związki, relacje pomiędzy kobietą a mężczyzną, to nieodłączny element naszego życia. Coś,  co daje nam siłę, energię, motywację, a niekiedy powód by żyć. Związki są czymś, czego pragną w szczególności kobiety.

Każdy człowiek, powinien mieć szansę doświadczenia miłości dającej przez drugą osobę. Niestety częściej jesteśmy samotni. Zapominamy o najprostszych wartościach. Zapominamy kochać. Nurtuje mnie problem, który spędza mi sen z powiek. Jest tyle pięknych, inteligentnych i silnych kobiet, które krótko mówiąc są samotne. Czy, aby być z kimś, poznać wartościową osobę trzeba zasłużyć? Co trzeba zrobić, by dostać możliwość bycia szczęśliwym? Są różne powody dające nam radość, ale nie oszukujmy się prędzej, czy później dopada nas stan, w którym uświadamiamy sobie, że bez drugiej osoby nie jesteśmy w stanie żyć, a nawet jeśli, jest nam bardzo ciężko. Dopada nas chandra, nie chce nam się, a nawet doskwiera nam brak motywacji do działania

Zastanawia mnie fakt, czy problem leży w kobietach czy mężczyznach. Może wcale nie ma problemu, tylko jest to siła wyższa, z której możemy „wyrosnąć”?  Niestety są na tym świecie mężczyźni, dla których obraz kobiety, to kobieta czekająca w domu z obiadem, zajmująca się dziećmi i wykonująca większość prac domowych, krótko mówiąc stereotyp. A obiektywnie ujmując żyjemy w XXI wieku, gdzie kobiety osiągają równie wiele sukcesów co mężczyźni. Uczestniczą we wszystkich dziedzinach życia. Uprawiają te same sporty. Mają równie wiele, a niekiedy więcej do powiedzenia i zaoferowania. Są równie silne i zaradne. I może tu tkwi problem? Nie dość że facet ma inne oczekiwania w stosunku co do kobiet, to oczekuje, że kobieta będzie najbardziej delikatną, nierozgarniętą i niezaradną osobą na świecie, by on niczym rycerz w lśniącej zbroi na białym rumaku, mógł czuć się jak prawdziwy, stuprocentowy mężczyzna rodem z XIII wieku. Mężczyźni boją się uczuć, wolą te związki, w których nie trzeba zbytnio się wysilać. Boją się silnych kobiet, bo jeśli byłaby nie daj Boże lepsza, to męskie ego upadnie.

Trapi mnie problem, dlaczego tak wiele kobiet nie ma nikogo, dlaczego tak wielką trudność sprawia poznanie kogoś. Jest tyle miejsc, przepełnionych facetami, czekających na te jedyne. Wyciągających rękę i chcących więcej. Jednak nadal niczym to się nie kończy, może nawet nie zaczyna. Nadal jest kropką nad i. Nie jeden raz zostałam zraniona, nie jeden raz przeżyłam chwile, w których już nie potrafiłam latać. Chwile ulotne, to poczucie nadziei, że może jednak się uda. Że on Cię pokocha, da szanse Wam i temu, co możecie stworzyć...  I to może być problem. Okazywanie swoich uczuć, przesadne zaangażowanie, czy ta kobieca niezaradność mówienia wszystkiego. A może odstraszamy mówiąc „Nie pójdę z Tobą do łóżka”, wytłumaczenie że szanujemy swoje ciało i seks wiążemy z uczuciem, to zdecydowanie za mało. Nie chcę pisać jak „typowa” kobieta, ale nie mam już sił, by dalej oddychać tym zatrutym powietrzem. Mam dosyć szczerości swoich kłamstw. Pragnę normalności, która da mi siłę i inspirację by żyć. Dlaczego to co mnie spotyka na każdym kroku da się opisać w kilku zdaniach, słowami bez znaczenia?

Podsumowując....

Na początku wierzyłam w to, że jest człowiekiem, którego pragnę rozbierać emocjonalnie... Teraz zastanawiam się, czy jest go z czego rozbierać. Tysiące myśli targają moimi uczuciami, dryfuję pomiędzy czymś a niczym. Zastanawiam się ile trzeba dać, by być szczęśliwym, co zrobić by uszczęśliwić, czego nie przyjąć do świadomości, by nie zostać zranionym. Pragnę uczucia, namiętności i bezkresu. Stanu nie do opisania. Może ciągle słyszę, to co chcę usłyszeć. Może nie potrafię przyjąć prawdy, która opisuje mą nazbyt szlachetną beznadziejność. Bezsilność, czy za tęga siła. Może się boi. Ja bardziej. Ranię, bo byłam raniona. Zimna, zamykam powieki i nie chcę już być. Może to mnie nie ma z czego rozbierać.


Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:


Wersja do druku