Kiedy się poznali, miała na sobie błękitną sukienkę. Zachwyciła go, rozkochała w sobie. On był ubogi, ale utalentowany. Ona zamożna, młodziutka i bardzo naiwna.
Wkrótce Alfred zdobywa sławę jako pisarz. Życie u boku uwielbianego artysty nie jest jednak usłane różami. Alfred zamienia życie Dorothei w piekło: podkreśla na każdym kroku jej niższość, upokarza ją nieustannie cierpkimi komentarzami, romansuje z innymi kobietami, być może nawet z jej młodszą siostrą. W końcu wyrzuca żonę z domu, chociaż ich najmłodsze dziecko jest wówczas zaledwie niemowlęciem.Stłamszona i niepewna siebie Dorothea przez lata nie przyznaje się, jak jest nieszczęśliwa. Wszystko się zmienia, kiedy otrzymuje zaproszenie na prywatną audiencję u królowej Wiktorii. Odkrycie, jak wiele łączy ją z najbardziej wpływową kobietą w Anglii, ośmiela ją do opowiedzenia swojej historii. Ta soczysta i mądra powieść przedstawia prywatne życie znanej pary: Catherine i Charlesa Dickensów.Autorka śledzi historię pisarza, ale zmienia imiona wszystkich bohaterów. Wystarczy jednak połączyć kropki, by odkryć, czyim życiorysem jest inspirowana ta opowieść.

Chorzy na miłość.

Charles i Catherina DickensGdy miał jedenaście lat jego ojciec został uwięziony z powodu niespłaconych długów, przez co cała rodzina wpadła w jeszcze większą nędzę. Młody Karol podjął pracę w fabryce pasty do butów. Cierpiał z powodu samotności, głodu i upokorzenia. Pracował, pochłaniał książki i wspierał  finansowo swoich rodziców i siedmioro rodzeństwa. Utracone dzieciństwo z pewnością przyczyniło się do tego, że Charles Dickens autor takich powieści jak „Opowieść wigilijna” czy „Olivier Twist” został jednym z największych pisarzy. Najprawdopodobniej już wtedy zrozumiał, że jeśli nie będzie kontrolował świata, ten go zniszczy. Osiągnął spektakularny sukces, sławę i bogactwo, ale nie potrafił być szczęśliwy. Jego pomysł na miłość był taki sam jak na inne dziedziny życia: kontrola. „Łatwo sobie wyobrazić miłość, lecz nie tak łatwo ją przeżyć” - stwierdza Alfred, bohater książki „Dziewczyna w błękitnej sukience” Arnolda Gaynora, która pod płaszczykiem fikcji literackiej opowiada o małżeństwie Dickensów z perspektywy Dorothei, czyli żony pisarza (Catheriny Dickens). Powieść, przypominająca momentami psychologiczne studium porzucenia i miłości, wyjaśnia, że „sensem jej samotności było oczekiwanie na jego wizytę”. Catherine była córką bogatego wydawcy, on właśnie leczył się ze swojej wielkiej miłości, pobrali się szybko, urodziła mu dziesięć dzieci i z każdym rokiem wspólnego życia coraz bardziej znikała w jego cieniu. „Od kiedy stałam się żoną przestałam do niego pasować” wyjaśnia Dorothei, jej literackie wcielenie i dodaje „zdałam sobie sprawę, iż moje szczęście zależy od jego obecności, i powzięłam postanowienie, że przestanę myśleć o sobie, o zazdrości o swoich strapieniach”. Postawa ta połączona z narzucającym swoją wolę charakterem jej męża doprowadziła do rozwodu i tego, że praktycznie została wyrzucona ze swojego domu. Napady wściekłości pisarza oraz to, że podporządkowywał swojej woli nie tylko żonę, ale również dzieci i wszystkie inne relacje wynikała z paraliżującego lęku o przetrwanie i niskiego poczucia własnej wartości, które odebrano mu w dzieciństwie. W listach do przyjaciół nazywał ją „osłem”, flirtował z młodymi aktorkami, która niekiedy odważała się na to by zrobić mu scenę zazdrości, również o swoją młodszą siostrę, której pisarz wyznawał miłość. Po jednej z kłótni Charles, który był już w trakcie romansu z młodą aktorką Ellen Ternan wystąpił o separację rozgłaszając, że jego żona cierpi na zaburzenia umysłowe. A ona cały czas kochała go ślepą, idealną miłością, co przebija w wyznaniu Dorothei „okropnie jest doświadczyć jego miłości, a potem ją stracić. To jak znaleźć się w całkowitej ciemności, kiedy było się przyzwyczajonym do najjaśniejszego światła”.

„Kiedy ktoś daje się zdominować to trudno jest go szanować, trudno jest się z nim liczyć” - wyjaśnia dr Martyna Goryniak, psychoterapeutka. Osoba zdominowana, tak jak Catherine Dickens traci szacunek, natomiast ten kto dominuje zaczyna czuć się wszechmocny, a to prowadzi do destrukcji związku, tym bardziej że żyjemy w czasach, w których uczucia dominują nad normami. „Łatwo dają się zdominować osoby o niskim poczuciu własnej wartości, często przeżywające lęk i nie posiadające własnych zainteresowań. Bardziej podatne na współuzależnienie są kobiety, które nie pracują zawodowo i są zamknięte w domu” - dodaje dr Martyna Goryniak. Dokładnie tak jak żona słynnego pisarza, która poza rodzeniem dzieci, kochaniem i czekaniem na swojego męża przestała robić cokolwiek innego. Z kolei najczęściej dominują w związku osoby narcystyczne, o psychopatycznych cechach, które mają wielkościowe wyobrażenia na swój temat, wszyscy ci, którzy czują, że mają większa prawa od innych. „Zwykle są to ludzie bardzo skuteczni społecznie, pomagający innym, wybitne osobowości osiągające sukcesy, pisarze, aktorzy, muzycy ale też lekarze, sportowcy” - dodaje dr Goryniak.

Tom Cruise,  Katie Holmes i Nicole Kidman
Tak jak Tom Cruise, który podkreślił w wywiadzie z Peterem Overtonem, że chce pomagać innym, ponieważ ze względu na swoją zawodową pozycję czuje się uprzywilejowany. Aktor w lipcu skończył 50 lat i dzięki rolom w takich filmach jak „Top gun”. „Mission Imposible”, „Wywiad z Wampirem” czy „Magnolia” uważany jest za jednego z najbardziej wpływowych i najlepiej zarabiających aktorów na świecie. Właśnie skończyło się jego trzecie małżeństwo z Katie Holmes, z którą ma 6-letnią córeczkę Suri. Wcześniej w latach 1987-1990 był żonaty z aktorką Mimi Rogers, a w latach 1990-2001 z Nicole Kidman (wspólnie adoptowali dwoje dzieci). Po rozstaniu Kidman w wywiadzie dla brytyjskiego magazynu Marie Clare powiedziała „Byłam naprawdę zniszczona i nie wiedziałam czy kiedykolwiek jeszcze spotka mnie miłość”. A jakiś czas potem dodała z ulgą „Teraz mogę założyć buty na obcasie”, ponieważ gdy robiła to przy Tomie była od niego znacznie wyższa. A dla kogoś z wrażliwym ego to wielki problem. Rzeczniczka  Cruise'a podkreśliła, że aktor jest „bardzo zasmucony” , można więc przypuszczać, że 33-letnia Katie zaskoczyła go swoją decyzją. W wywiadzie do magazynu „Seventeen”  Holmes wyznała kilka lat temu, że „każda mała dziewczynka ma marzenia na temat swojego ślubu. Ja marzyłam, żeby poślubić Toma Cruise'a”. Jej marzenie się ziściło, zaręczyny na wieży Eiffela, bajkowy ślub, a później konieczność ulegania ambicjom i wymogom jednego z najbardziej znanych scjentologów. Katie musiała dostosować się do religii męża, która m.in. zobowiązuję kobiety do „cichego porodu”, bez krzyków, znieczulenia, tak by dusza dziecka nie doświadczyła negatywnej energii.  W ukształtowaniu się dominującego charakteru Cruise'a znaczenie ma dzieciństwo. Zanim skończył 14 lat, musiał 15 razy zmienić szkołę, bo jego rodzice często się przeprowadzali, w końcu rozwiedli się i młody Tom zamieszkał z mamą i ojczymem. Miał problemy z nauką, dysleksję, został porzucony przez swojego ojca. Po latach wynajął prywatnego detektywa by pomógł mu znaleźć tatę, gdy to się stało okazało się, że ten umiera na raka. Na ekranie zadebiutował już w wieku 19 lat, a zaledwie pięć lat później główna rola w kultowym filmie „Top Gun” przyniosła mu międzynarodową sławę. Podobnie jak Charles Dickens, wyszedł z piekła dzieciństwa by szybko zyskać uznanie, światowy rozgłos. A to karmi wewnętrznego narcyza, poczucie omnipotencji, które przekłada się na roszczeniową postawę w związku. Do tego coraz młodsze partnerki, a zatem łatwiejsze do zdominowania, tym bardziej gdy są one ślepo zapatrzona w swojego partnera. Tak jak w przypadku Katie Holmes, która jako nastolatka na ścianach w swoim pokoju miała zawieszony plakat z Tomem Cruise'em, swoim przyszłym mężem.

Rihanna i Chris Brown

Sława ma swoją ceną, tym bardziej gdy pojawia się w młodym wieku, kiedy kształtuje się nasza tożsamość. „Najniebezpieczniejsza rzecz związana ze sławą to wolność, zero limitów, granic, gdy znika słowo „nie” stajesz się niepokonany” - powiedziała Rihanna w wywiadzie z Diane Sawyer dla ABC News. Osoby, które są powszechnie znane muszę zmierzyć się z dylematem „na ile ktoś interesuje się mną, a na ile profitami, które wynikają z kontaktu ze mną” - wyjaśnia dr Martyna Goryniak. „Stoi za tym ogromne pragnienie znalezienia prawdziwej relacji, w której ktoś  będzie obok człowieka, a nie artysty, gwiazdy, nazwiska”.  Model związku, w której jedna osoba bardzo idealizuje i podziwia drugą nazywano kiedyś „panowie i służące”.  Wpisuje się w niego postać wybitnego artysta i jego sekretarki, młodej dziewczyny, wielbicielki, fanki, współpracownicy, która zostaje jego partnerką. Taki związek działa pod warunkiem, że obie strony się szanują. Kolejny poziom to dominacja, gdy jedna ze stron narzuca swoją wolę drugiej, decyduje o kolorze ścian, miejscu na wakacje, a w końcu tym co i kiedy robimy w sypialni. Najgłębszy poziom to związek oparty na współuzależnieniu, w którym „ludzie dobrali się by zaspokajać swoje nieuświadomione potrzeby, taki związek w psychologi nazywa się koluzją - ma bardzo dużą siłę, jest destrukcyjny dla obu stron, ale jest trwały i okrutnie ciężko go zerwać” - tłumaczy dr Martyna Goryniak.

Trochę tak jak w historii Rihanny. Wracała samochodem, ze swoim partnerem Chris Brownem z imprezy Grammy, gdy ten dostał smsa od byłem dziewczyny. Zaczęli się kłócić. „Nie mogłam znieść tego, że wciąż kłamał, a on nie mógł znieść tego, że nie odpuszczałam” - powiedziała w wywiadzie. W raporcie policyjnym było napisane, że pchnął jej głowę w okno, uderzył w lewe oko i powiedział „pobiję cię w cholerę jak dojedziemy do domu”, „teraz naprawdę cię zabiję”. Nadal prowadził samochód, wjechali w głąb osiedla w Los Angeles, Rihanna próbowała zadzwonić do swojego asystenta, Chris wyrzucił telefon przez okno, trzymał jej głowę pod ramieniem. „Nie straciłam przytomności, ale miałam problemy z oddychaniem, krwawiłam, byłam pobita i opuchnięta na twarzy” - dodaje. Policyjne zdjęcia jej pokiereszowanej twarzy obiegły cały świat. Najbardziej zdumiewające w całej historii jest to, że po trzech tygodniach Rihanna poleciała do Miami by z nim być. „Czułam się przywiązana miłością” - komentowała „kiedy rany na ciele znikają, chowasz to wspomnienie gdzieś z tyłu głowy, zaczynasz się okłamywać, że nie było aż tak źle”. Zarówno Chris jak i Rihanna pochodzą z domów, w których stosowano przemoc. Oboje w rozmowie z dziennikarzami przyznali, że gdy byli dziećmi czasami bali się z tego powodu iść spać. „Ojciec bił matkę, odciągałam ją, cały czas biłam tatę w nogę, próbowałam stawać w środku, pomiędzy nimi, tłukłam butelki by usłyszeli coś innego” - piosenkarka opowiadała Diane Sawyer. „Raz złamała jej nos, nigdy nie poszła do szpitala. Zawsze sobie powtarzałam, że nigdy nie będę spotykała się z kimś takim jak mój tata”. I chociaż cały incydent zdarzył się prawie cztery lata temu, w sierpniu tego roku podczas rozmowy z Oprah Winfrey Rihanna wyznała, że „straciła wtedy najlepszego przyjaciela” i że „nikt nie mówił o tym, że on potrzebuje pomocy, wszyscy tylko mówili, że jest potworem, nie patrząc na przyczynę jego zachowania. Bardzo się o niego martwiłam”. Dodała również, że pokochała go bezwarunkowo. Jak skończy się ta historia miłosna nie wiemy, ale szokujące jest, że wciąż trwa.

Demi Moor i Ashtonem Kutcher
„Żadne samopoczucie nie jest usprawiedliwieniem dla przemocy” - wyjaśnia dr Martyna Goryniak, „natomiast osoby pozostające w koluzyjnym związki często tłumaczą agresora. Wewnątrz tej relacji stosuje się inne kryteria, niż wobec zewnętrznego świata”. W takich związkach występuje faza miodowego miesiąca i faza miesiąca przemocy, które następują po sobie, to uzależnia. Uderzył mnie, ale zaraz potem zabrał na wycieczkę, obsypał kwiatami, widać kocha mnie, tylko sobie nie radzi. Jednak jeśli przemoc zdarzyła się więcej niż raz prawie na pewno powtórzy się ponownie. Większość zachowań w związkach ma bardziej subtelny charakter, nikt nikogo nie bije ale pojawia się przemoc psychiczna albo molestowanie moralne, długotrwałe napięcie, upokarzanie, w pracy nazwalibyśmy tę sytuację mobbingiem. Model małżeństwa obowiązujący w czasach wiktoriański polegał na tym, że to mężczyzna był osobą dominującą, zarządzającą światem rodzinnym, kobieta pełniła funkcję podrzędną. Nasza kultura się zmienia, kobiety głośniej zaczęły mówić o swoich prawach. Coraz częściej kobieta decyduje o tym jak wygląda związek, a mężczyzna dostosowuje się, ulega, a niekiedy zostaje zdominowany. „Zawsze najbardziej bałam się porzucenia” - wyznała w wywiadzie dla Harper's Bazaar Demi Moor. - „Przerażała mnie wizja, że mogłabym zostać sama, opuszczona. Jednak jakiś czas temu ktoś wyjaśnił mi, ze tylko dziecko może zostać porzucone. Osoba dorosła nie, bo ona ma wybór. Dziecko go nie ma”. W miłosną relację angażujemy się swoją dorosłą i dziecięcą częścią, która jest bardzo podatna na zranienie. Opuszczenie przez osobą, którą wciąż kochamy to największy ból. Osoby zdominowane i współuzależnienie są tak skoncentrowane na swojej dziecięcej części, że nie potrafią uruchomić swojego dorosłego. Dla nich opuszczenie jest końcem świata, dlatego pozostanie nawet w destrukcyjnym związku wiąże się z walką o własne poczucie własnej wartości. Bo dominująca w nich, dziecięca część jest przerażona myślą o możliwym opuszczeniu. Trafnie ilustrują to słowa Demi Moor: „A co, jeśli pod koniec życia okaże się, że po prostu nie da się mnie kochać, że nie zasługuję na miłość...? Że jest ze mną coś nie tak?” . Aktorka również nie miała łatwego dzieciństwa, ojciec narkoman, porzucił rodzinę zanim przyszła na świat. Przeprowadzała się wiele razy i była świadkiem alkoholowych libacji jakie odbywała jej mama z ojczymem, który w końcu popełnił samobójstwo. Rok temu rozpadło się trzecie małżeństwo aktorki z młodszym o 16 lat Ashtonem Kutcherem, który zdradził ją podczas ich szóstej rocznicy ślubu. To pierwotne porzucenie przez rodziców wywiera silny wpływ na psychikę, jeśli do tego dołoży się szybki sukces, pieniądze, sławę i uwielbienie, które co chwile spływa od fanów nie dziwi, że wszystkie te dominujące osobowości niszczą miłość i związek, chcąc podporządkować sobie drugą stronę, wymagając od niej ciągłego uwielbienia. A w takich związkach siła zniszczenia jest tak samo wielka jak siła miłości, nie można zachować uczucia nie robiąc sobie krzywdy. Jak napisał Charles Dickens miłość to czasami uczucie „takie nowe dla niego, a takie stare dla mnie, takie dziwne dla niego, takie powszednie dla mnie. Takie smutne dla nas obojga...”

Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:

Nietypowe zaręczyny
rękawiczki

Wersja do druku