Od lat 40tych, kiedy na wybiegu zapanowała wychudzona modelka Twiggy kobietom na całym świecie zaczęła grozić obsesja tłuszczu. Królujący w ostatnich latach w Ameryce rozmiar 0 tylko pogłębił społeczną presję. Nie mogę pić, nie mogę jeśćWiększość kobiet, które decydują się na odchudzanie chce widzieć efekt natychmiast. Dlatego szerokim łukiem omijają racjonalne diety zwracając się w stronę zaleceń obiecujących cud. Wszystkie zapewniają wspaniałe rezultaty – 5kg w 5 dni, 10kg w dwa tygodnie i obiecują przyjemności: „będziesz jeść tylko czekoladę!”, „możesz jeść tłuszcze w każdej postaci”, „nie będziesz czuć głodu”. Wytrwanie na takiej diecie faktycznie skutkuje poczuciem lekkości. Ale cudów nie ma- dietetycy od dawna wyjaśniają mechanizm takich metod: lżejsza czujesz się tylko o wodę, która wyparowała z organizmu. Minie kilka dni i waga wróci do normy. A nawet może się zwiększyć, bo dumna z efektów i wykończona rygorystycznym jadłospisem osoba może jeść więcej. Każda kolejna dieta-cud spowolnia metabolizm sprawiając, że schudnięcie robi się coraz trudniejsze.Diety-cud nie są jednak najbardziej drastycznym sposobem zmiany jadłospisu. Od kilku lat, głównie w Internecie rozwija się nurt pro-ana. Jest to ideologia polegająca na świadomym dążeniu do anoreksji jako metodzie na szczęśliwe życie bez tłuszczu. „Porcelanowe motyle”, bo tak same siebie nazywają kobiety z tego nurtu, nie jedzą praktycznie nic, a jeśli zdarzy im się napad głodu katują się „za karę” ćwiczeniami, wywołują wymioty i zażywają środki przeczyszczające. W osiągnięciu swoich obsesyjnych celów pro-anorektyczki wspomagają się zdjęciami zagłodzonych modelek traktując je jako swoje „inspiracje”. Znęcają się nad sobą psychicznie wyzywając się od „świń” i „krów”, a ich hasłem przewodnim jest myśl Christophera Marlowe: „To, co mnie żywi, niszczy mnie”. Pomagając sobie nawzajem „Porcelanowe Motyle” motywują się hasłami w stylu „nigdy nie jesteśmy wystarczająco chude”, „bycie chudą jest ważniejsze niż bycie zdrową”, a najlepsze komplementy, jakie mogą usłyszeć to „Jesteś chuda jak szkielet”, „Skończ z tą dietą bo znikniesz” itp.Piękno wykrojoneW pogoni za szczupłością z „pomocą” przychodzą też lekarze. Oferują szereg zabiegów, które mają kobietom ułatwić drogę do rozmiaru XS.Najczęściej wykonywanym i w pełni akceptowanym społecznie sposobem na odjęcie sobie centymetrów jest odsysanie tłuszczu. Rzesze kobiet wydają tysiące złotych na bolesne zabiegi, które nawet wykonywane profesjonalnie mogą je oszpecić. Pozostawione komórki tłuszczowe często zbijają się w wałki tworząc nieestetyczne zgrubienia, a niekiedy konieczne jest jeszcze wycinanie zbyt rozciągniętej skóry, która zwisa z odtłuszczonego miejsca. Po zabiegu kobiety muszą przez kilka tygodni znosić silne bóle i chodzić w specjalnym gorsecie.W ostatnich latach dużą popularność zdobywa hydrokolonoterapia. Jest to kosztująca około 500 złotych lewatywa usuwająca resztki pokarmów, toksyny oraz złogi z jelita grubego. Spadek wagi po zabiegu może dojść do 5 kilogramów.Używana w leczeniu otyłości metoda wycinania fragmentu żołądka, by zmniejszyć uczucie głodu wykonywana jest przez nieuczciwych lekarzy także na osobach zdrowych, i to nie tylko z nadwagą, ale też takich, które po prostu nie chcą się martwić tyciem.Do najdrastyczniejszych sposobów osiągania idealnego wyglądu należy chirurgiczne wycinanie żeber. Ma to służyć osiągnięciu efektu „talii osy”. Coraz częściej zdarza się, że zabieg ten fundują swoim niepełnoletnim córkom rodzice, by nie musiały się w przyszłości martwić o figurę.Strychnina w pigułceObok drakońskich diet i specjalistycznych zabiegów na społecznej obsesji szczupłości zarabia też rynek farmaceutyczny. Choć specjaliści do spraw żywienia z uporem powtarzają, że gdyby ktoś wynalazł preparat, który skutecznie odchudza nie byłoby na świecie nadwagi, w aptekach całe gablotki zapełnione są odchudzającymi specyfikami. Te sprzedawane w sklepach z reguły nie szkodzą. Mogą co najwyżej wywołać nieznaczne efekty uboczne, takie jak wysypka czy nudności. O wiele niebezpieczniejsze są te sprzedawane w gazetach czy na aukcjach internetowych. Choć w większości takich ogłoszeń zawarta jest informacja, że preparaty mają wymagane certyfikaty jakości, w wielu wypadkach tak nie jest. Ich składu nikt nie bada, więc może tam być wszystko. Zdarza się zwykła, sproszkowana herbata, ale odnotowano też przypadek tabletek zawierających śladowe ilości strychniny.Na czarnym rynku chętnie kupowane są wydawane tylko na receptę leki leczące otyłość. Nie są one ogólnie dostępne, bo wywołują szereg efektów ubocznych, a ich zażywanie przez osoby nawet lekko chore może prowadzić do poważnych powikłań.Częstą i popularną metodą spalania tkanki tłuszczowej jest zażywanie narkotyków. Niektóre z nich przyspieszają metabolizm i tłumią uczucie głodu.Wśród osób obsesyjnie dbających o figurę pojawiła się moda na wstrzykiwanie sobie hormonu wzrostu. Ma on podobno zwalczać komórki tłuszczowe. Ale nie za darmo – jego stosowanie zaburza gospodarkę hormonalną organizmu i powoduje stopniowe pojawianie się cech męskich u stosujących go kobiet.A końca nie widaćI choć sposoby dążenia do idealnej sylwetki są coraz bardziej przerażające, a doskonałość wydaje się być coraz chudsza, nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała się zmienić. Co rusz ogłaszane w mediach akcje straszące zdjęciami wychudłych modelek, propagowanie kobiecych kształtów, określanie minimalnej wagi jaką mogą mieć modelki, by wyjść na wybieg i tworzenie kolekcji specjalnie dla kobiet w rozmiarze większym niż 36 nie przynoszą żadnych efektów. Może tylko uspokajają opinię publiczną, która wierzy, że sytuacja się uspokaja. Niestety, pojawiające się coraz straszniejsze pomysły na figurę doskonałą pokazują, że problem tylko się pogłębia. A więc kiedy ktoś wymyśli sposób na samą obsesję?

Najczęściej zadawane pytania



Podobne artykuły:


Wersja do druku